poniedziałek, 24 grudnia 2018

Cisza ...

Kiedy chce się zrozumieć jakąś rzecz, trzeba się umieścić naprzeciw niej,
samemu, bez żadnej pomocy; cała przeszłość świata nie przydaje się tu na nic.
A potem rzecz znika i to, co się zrozumiało, znika wraz z nią. 
Jean Paul Sartre

~Dan Kosmayer
~Dan Kosmayer


Drogi przyjacielu!
Z pewnością doświadczyłeś ciszy w swoim życiu,
ale czy przeżyłeś ją tak głęboko jak głęboko sięga? 
Cisza to nie milczenie, cisza nie rodzi się z gniewu,
cisza to nie jest zwykłe:
- nie mam nic do powiedzenia – 
Cisza jest urodzajnym ogrodem,
płodną ziemią
na której rodzi się przeogromne Słowo.
Ludzie wielkiego ducha kochali ciszę 
i wymawiali może niewiele słów,
ale jakże głębokich…
Cisza jest spokrewniona ze Słowem,
jest kolebką Słowa
w której ono rośnie, dojrzewa, 
nabiera właściwej sobie mocy. 
Zapraszam Cię, abyś wybrał się 
w ten głęboki świat ciszy 
w poszukiwaniu ogromnego Słowa. 
Kiedy wrócisz z tej wielkiej wyprawy, 
ofiaruj innym wielkie Słowo znalezione w krainie 
gdzie lubi przechadzać się dusza człowieka 

******** 
Słyszałem Słowo jak w ciszy płakało...
Słyszałem, jak cisza szeptała do Słowa...
Słyszałem ciszę rodzącą się z szelestu życia… 
Słyszałem w ciszy duszę mego Słowa…
Słyszałem piękno, bo się Słowem stało…
Słyszałem człowieka, który mówił blaskiem swojej twarzy…
~Roman Mleczko, Cisza to słowa szukane




Tak sobie myślę, że do CISZY trzeba dojrzeć …

Wszyscy chcą wyrzucać z siebie słowa, słowa, słowa … nic nie wnoszące, nie oddające prawdy o świecie, rzeczywistości. Każdy chce mówić, nikt nie chce słuchać! W stale zmieniającym się, burzliwym otoczeniu znaczenie ciszy nigdy nie było większe ani mniej zrozumiałe. 

Danusiu, otworzyłam się na ciszę, na spokój i usłyszałam własne myśli, uporządkowałam chaos. Chcę być szczera wobec siebie, własnych wartości.
Tylko w przestrzeni i moim ogródku mogą zaistnieć te cudowne chwile milczenia, cichego bezruchu. Jestem sama ze sobą i dla siebie. Cichnę w sobie, a miłość jest we mnie i wokół mnie. Nie chcę żyć w lęku, chcę czuć, że żyję TU i TERAZ …
Tak więc Danusiu szkicuję to swoje życie, tak jak je widzę i nie martwię się tym, że inni nie widzą tego co ja.

Dzisiaj jest tak cicho ... 
Stałam pod rozgwieżdżonym niebem i kolejny raz nasunęły się refleksyjne myśli. Spoglądając na gwiazdy patrzymy w przeszłość. Spoglądając na gwiazdy patrzymy na świat, który nie istnieje w takiej postaci jakiej go widzimy. Zapewne są wśród nich gwiazdy, których już dawno nie ma. Smutne, ale takie są prawa fizyki, wszystko przemija, i my też.
Jednak widzę oczami wyobraźni wszystkich tych, których kocham - tu i tam, i wspólnie spędzone chwile. To suma moich radości i smutków. "Przeżywajmy każdy dzień z intensywnością i prędkością światła, łapmy każdy uśmiech, żyjmy życiem ...".

Nieustannie szukam ciszy w sobie, by poczucie pokoju było ze mną w każdej sytuacji.
Tego życzę sobie Danusiu i moim najbliższym. Świąteczne, niegasnące światełka naszej ogromnej miłości i tęsknoty [*] tym, których KOCHAMY


Zawsze w moim sercu!

Jerry Lewis
~Jerry Lewis


poniedziałek, 3 grudnia 2018

Kraina pasibrzuchów ...

Pieter Bruegel
~Pieter Bruegel

Kolejny raz sięgam po obraz niderlandzkiego malarza Pietera Bruegla, aby zilustrować swoje przemyślenia. 
Oto obraz „Kraina szczęśliwości”, znany także pod nazwami: „Kraina lenistwa”, „Kraina pasibrzuchów”. Niesamowite jest to, że szesnastowieczny malarz przedstawiał problemy, swojej rzeczywistości. 

Mamy XXI wiek, latamy w kosmos, a ludzie są tak samo pazerni, chciwi, egoistyczni, „mali”. 

Pieter Bruegel przedstawia trzy postacie leżące wokół cudownego drzewa, na którym zamontowany jest stół, na nim resztki jedzenia oraz całe połacie kurczaka. Postacie to: szlachetnie urodzony rycerz, uczony i wieśniak. Wszyscy, po objedzeniu się owsianką, jajkami, mięsem i drobiem, śpią rozłożeni na ziemi; głowa rycerza spoczywa na poduszce, uczonego na futrzanej pelerynie, a wieśniaka na cepie. 

Dla współczesnego Polaka to czytelna metafora, szczególnie w kontekście „taśm PSL”, Amber Gold, „książęcego” funkcjonowania prezesa K., różnych enklaw PIS, PO, PSL na szczeblach administracji państwowej. To przecież niezłomny rycerz PIS, dla którego ważna jest tylko Najjaśniejsza Rzeczypospolita i Jej niepodległość. Jak w reklamie proszku biel nigdy nie będzie wystarczająco biała, tak dla niego niepodległość RP nigdy nie będzie wystarczająca. 
Uczony z PO myśli tylko o dobru ogółu, o państwie prawa, o naprawie Rzeczypospolitej. Z leżącej obok książki czerpie swoje „mądrości”. Chłop z PSL nie myśli, po prostu zasnął na swoim cepie. On wie, że będzie potrzebny i rycerzowi i uczonemu. Rzeczywistość jest jednak okrutna, pomimo różnic klasowych i politycznych wszystkich łączy jedno - potrzeba zaspokajania głodu. Od czego więc „cudowne drzewo” - państwowe pieniądze, które można czerpać pełnymi garściami. Przecież tak łatwo się wydaje!!! Można umieścić synów i krewnych na intratnych stanowiskach, można „swojaków” windować w hierarchii państwowej. Że kompetencje nie te - nic nie szkodzi, przecież to „swoi”, należy im się za niezłomną walkę z przeciwnikiem politycznym. To wszystko dla dobra ludu i jego szczęścia. Na obrazie widzimy także giermka rycerza czekającego z otwartą gębą na placki spadające z dachu i chłopca z łyżką wychylającego się z obłoku kaszy. 

Tak, żołądki wszyscy mamy takie same i jak nadarzy się okazja … A co z przyzwoitością…?! 

Autor: Halina K. HK



niedziela, 2 grudnia 2018

Raukar ...

To, co wielkie, jest nieuchronnie ukryte przed słabymi. To, co oczywiste dla idioty, nie jest warte mego zachodu. 
~ William Blake

           ~ HK grudzień 2018, Raukar
~ HK grudzień 2018, Raukar [2]



Kamienie duże i małe
Fale oceanu i odbijające się światło księżyca
Czy zapamiętasz i przystaniesz
Choć na chwilę
Rozdygotane drzewa
Porywami wiatru
Jak dusza rozbita samotna
Stojąca pośrodku nocy
Nie moja … nie moja … nie moja

~Edyta May[1]     






Upadam i wstaję, codziennie od rana od nowa, i staram się wierzyć zadając kłam memu sercu, że jest w tym cel, a jaki sens? Przecież już do końca życia będę szła pochylona.
Próbuję, próbuję, próbuję  żyć pełnią życia, całą sobą, nie myśleć. Tylko zastanawiam się dlaczego to jest takie trudne i dlaczego to wszystko stało się pracą jak w kamieniołomach? Cokolwiek Danusiu to znaczy, bo  "To, co wielkie, jest nieuchronnie ukryte przed słabymi. To, co oczywiste dla idioty, nie jest warte mego zachodu."

Zawsze w moim sercu!

___________________________________
[1] Edyta May wiersz z tomiku To dla Ciebie- This is for You. Zaglądam często do zbioru Jej wierszy, bo wydała go moja studentka i widziałam jak fantastycznie zmieniała swoje życie i zrzucała ze swoich barków ciężar KAMIENI. 
[2] Obraz HK, moje raukary stworzone na szwedzkim, kamienistym wybrzeżu. 
Raukar - szwedzka nazwa ostańców wapiennych na wyspach Gotlandia, Fårö, Lilla Karlsö oraz Olandia. Geneza rauków związana jest z ruchami izostatycznymi po stopieniu się lodowca skandynawskiego. Utworzone ze skał o różnej twardości ulegały erozji morskiej podczas wynurzania się Gotlandii. Stopniowo poszczególne skały przyjmowały różne kształty.

sobota, 1 grudnia 2018

Ja wiem ...

Przyjaźń. W twoim sercu żyją ludzie, którzy znaleźli tam swój dom. Zamieszkują go nawet wtedy, gdy już dawno umarli.

~Phill Bosmans


         HK grudzień 2014, Ja wiem
~HK grudzień 2014, Ja wiem
Ja wiem, że w wiecznym kole przemian
zapadnie wszystko jakby w morze, 
że minie czas i minie ziemia, 
i to, com kochał i com tworzył. 
Próżno bym, pełen wielkich tęsknot, 
jak ślad na piasku wieczność tropił, 
bo ludzki trud i ludzkie piękno 
jest jak na wiatr rzucony popiół. 
Więc dobrze okruch szczęścia dostać, 
umiejąc fałsz od prawdy dzielić. 
I życie szczere mieć i proste 
jak uścisk dłoni przyjaciela.

~Tadeusz Borowski


Jakże genialne słowa, które pozbawiają wszelkich złudzeń i stwierdzają proste fakty, którym zaprzeczamy w obawie przed śmiercią.
Nie ma żadnej „nieśmiertelności” poprzez nasze dzieci czy też dzieła; nie pomoże żadne „Non omnis moriar”. Ta „nieśmiertelność” to ułuda, oszukiwanie siebie, czasami zwierzęcy wręcz strach. 

Gdy zamkniemy oczy, wszystko co kochaliśmy, wszystko co tworzyliśmy, zapadnie się w nicość, zniknie jak łza w deszczu; jak stwierdził Franz z „Psów”: „A kto umarł, ten nie żyje”. A popioły rozwieje wiatr.

Żyjmy więc teraźniejszością, bo tylko ona jest realna. Starajmy się, aby każdego dnia dostać ten okruch szczęścia, o którym czytamy w ostatniej zwrotce, cieszmy się z prostych przyjemności i radości każdego, nawet szarego dnia. Wiem, wiem łatwo się mówi, ale? Jeśli miałabym wybierać Danusiu, to wybieram „Carpe diem” zamiast „Non omnis moriar”.
Chcę widzieć pozytywne strony, nawet w tych trudnych chwilach i uśmiechać się, gdy łzy cisną się do oczu. Mimo, że widzę przed sobą coraz większą pustkę, i toruję sobie drogę do szczęścia. Ja wiem, stawiam wiecznie jakieś bariery!

A TY Danusiu, moja Przyjaciółko jesteś i będziesz zawsze w moim sercu - dopóki żyję, i cokolwiek robię mam na myśli Ciebie …



Zawsze w moi sercu!


wtorek, 6 listopada 2018

The Smile ...

Jest ta­ka cier­pienia gra­nica, za którą się uśmiech po­god­ny zaczyna.
~Czesław Miłosz


         ~Portret Małgorzaty Kosiec
                 ~Małgorzata Kosiec[1]
Jest Uśmiech Miłowania, 
I Uśmiech Podstępnej Uciechy, 
I jest Uśmiech nad Uśmiechami 
W którym łączą się te dwa Uśmiechy

Jest Grymas Nienawiści, 
I jest Grymas Wzgardliwej Niechęci, 
I jest Grymas nad Grymasami 
Który próżno chcesz wymazać z pamięci

Bo zagnieździł się w Jądrze Serca 
I przedostał się do Szpiku Kości 
Żaden uśmiech znany człowiekowi, 
Nie przeniknie owych Głębokości

Tylko Jeden - ten co się raz zdarza 
Między naszą Kołyską a Mogiłą; 
Lecz, gdy taki Uśmiech zajaśnieje, 
Znika wszystko co Cierpieniem było.
 
~William Blake


I kolejny genialny wiersz mojego ulubionego Williama Blake’a, i kolejny raz głęboko, na czynniki pierwsze rozłożył naturę ludzką. Nie wypada to dobrze. Smutne to, ale natura człowieka nie jest krystalicznie czysta… Jak odkrywczo i przenikliwie można pisać o tak powszechnej czynności jak uśmiechanie się i znaleźć głęboką zależność między rodzajami uśmiechu a uczuciami. Okazuje się, że uśmiechem malującym się na naszej twarzy można drugiego człowieka unieść do nieba lub strącić w otchłań cierpienia. Jest tylko jeden warunek - trzeba mieć w sobie wrażliwość, inteligencję serca.

Tak sobie myślę Danusiu, że tylko uśmiech dziecka jest szczery, prawdziwy i zawsze rozgrzeje serce matki. Czy to samo można powiedzieć o uśmiechu dorosłych?
Chyba nie, bo najczęściej ich uśmiechy są fałszywe, sztuczne, pojawiają się na twarzy mechanicznie, w trybie autopilota. Zdradzają tę sztuczność, puste, martwe, niewspółgrające z uśmiechem oczy.

Przestałam się uśmiechać, jest to towar deficytowy. Nic już nie muszę i nie muszę odwzajemniać uśmiechu. Zrobię to wówczas, gdy będę pewna, że jest on prawdziwy.

Jeszcze raz, genialny wiersz …!


Zawsze w moim sercu!


[1] Artystka zrealizowała prace w technice laserunkowej, dzięki której płótno pokryte farbą akrylową, eksponuje kilka tonów i niższe warstwy obrazu. Pod powierzchnią stworzoną z liter, znaków i linii, kryją się ludzkie twarze. W cyklu "Czarnych portretów" spotkamy się z poezją Williama Blake'a. (wystawa 18.05-7.06.2013)


piątek, 2 listopada 2018

Apokalipsa ...

~Albrecht Dürer
~Albrecht Dürer
Słońce zwiększa swoją aktywność; przez świat islamu przetaczają się rewolucje; Watykanem wstrząsają afery obyczajowe i finansowe, obserwujemy kryzys wiary i autorytetów; świat przeżywa głęboki kryzys ekonomiczny; zaskakują nas anomalie klimatyczne; tsunami i trzęsienia ziemi zbierają tragiczne żniwo. Można wyliczać w nieskończoność. Każde wiadomości w TV zaczynają się od "Dzień dobry Państwu" i ... następuje długa lista dramatów i tragedii aktualnie rozgrywających się na świecie. Czy nadciąga jakaś apokalipsa? Zwłaszcza, że kalendarz Majów kończy się na 2012 roku. 

Czy już nadciągają czterej jeźdźcy Apokalipsy z Objawienia św. Jana będący początkiem klęsk zstępujących na Ziemię? 

Spójrzmy na drzeworyt Albrechta Dürera, niemieckiego malarza i grafika z przełomu XV i XVI wieku. Pierwszoplanowymi postaciami są czterej jeźdźcy na koniach. Zabijają bezbronnych ludzi, którzy giną od ich broni i kopyt rozpędzonych koni, których nic nie jest w stanie zatrzymać. 

Pierwszy jeździec, wyposażony jest w łuk i koronę na głowie, które symbolizują zwycięstwo dobra. Wynika z tego, że ludzie tego zwycięstwa dobra nie dożyją. Drugi jeździec wywija ogromnym mieczem, który jest symbolem wojny, obejmującej i pochłaniającej miliony (miliardy?) ludzi na całym świecie. Trzeci jeździec. Jego atrybutem jest waga, która przedstawia głód wśród ludności całego świata. Czwarty jeździec wygląda inaczej od pozostałych. On sam i jego koń, to skóra i kości. Jego atrybutem jest długi, ostry trójząb. Postać ta symbolizuje oczywiście powszechną i wszechobecną śmierć. 

W dolnym, lewym narożniku dostrzegamy człowieka pożeranego przez dzikie zwierzę, również zwierzęta mszczą się na ludziach. Nad całą sceną mordu widnieje poświata, a nad głowami katów leci anioł. Twarze, zabijanych wydają się prosić o ocalenie, lecz nie robi to najmniejszego wrażenia na jeźdźcach Apokalipsy. Wymowa dzieła jest jednoznaczna - nikt nie przeżyje, wszyscy zostaną unicestwieni. Od miecza, głodu, zabici morem lub przez dzikie zwierzęta. 

~ Die apokalyptischen Reiter, Von Peter von Cornelius
~ Die apokalyptischen Reiter, Von Peter von Cornelius
Spójrzcie proszę, na dzieło Petera von Corneliusa - niemieckiego malarza z XVIII i XIX wieku, a nawet na obraz Wiktora Wasniecowa - malarza rosyjskiego (XIX - XX wiek).

~ Les quatre cavaliers de l’Apocalypse, par Viktor Vasnetsov,
                           ~ Les quatre cavaliers de l’Apocalypse, par Viktor Vasnetsov














Na przestrzeni wieków Apokalipsa Św. Jana odcisnęła swoje piętno na pokoleniach ludzi. Upadek Rzymu, rozpad imperium Karola Wielkiego, klęski głodu w IX-X wieku, upadek Konstantynopola, Wojna Stulenia, II Wojna światowa, to tylko kilka przykładów. 
Nasze niespokojne czasy także wymuszają taki sposób myślenia.

Czy nasze pokolenie będzie świadkiem Apokalipsy? A może nie ma, co czekać na Apokalipsę jak ona odbywa się prywatnie i codziennie u tych, którzy walczą o życie, o godność dnia codziennego, o emerytury obecne i przyszłe? 

A może warto traktować ją, jako osobistą przestrogę? Nic nie jest dane nam na wieczność, ale możemy wiele dobrego zostawić dla kolejnych pokoleń. Życie grzeszne, bezrefleksyjne, kłótnie, tworzenie teorii spiskowych, etc. to postawa niegodna, to droga do Apokalipsy. Ile jeszcze czasu dzieli nas od niej, gdy wszystko wymyka się spod kontroli, a życie zaczyna uwierać?

„O dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec”, odpowiada Jezus w Ewangelii św. Mateusza.


Autor: Halina K. HK







czwartek, 1 listopada 2018

Listopad …

Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć.
 Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
~ Albert Camus

                      Liz Haywood-Sullivan
                                                        ~Dorina Costras







Dni przyszłości przed nami –
jak ustawione w rzędzie świece zapalone,
złote, ciepłe, pełne życia.
Za nami – dni, co przeminęły:
smutny szereg świec wygasłych;
te najbliższe jeszcze trochę dymią,
zimne świece, zniszczone, pogięte.
Nie chcę na nie patrzeć – ich widok mnie zasmuca;
i boli mnie, gdy wspomnę, jak niegdyś płonęły.
Przed siebie patrzę – na zapalone świece.
Nie chcę się odwrócić, abym nie zadrżał widząc,
jak szybko się wydłuża ciemny szereg –
i więcej, coraz więcej świec wygasłych.

~Konstandinos Kawafis, Świece











Kiedyś istniał wyraźny podział na sferę sacrum i profanum, światła i ciemności, żywych i umarłych, a cmentarz należał do świata zmarłych …
Przekraczając bramę cmentarza zawsze mam to uczucie jakbym przechodziła do innego świata i ta wszechobecna świadomość śmierci i przemijania … Wyostrzają mi się zmysły. Poszerza spektrum percepcji. Jakże wówczas moje problemy stają się mało znaczące i przemijające.

Święta listopadowe – nie, zdecydowanie nie potrzebuję specjalnego święta by odwiedzić WAS na cmentarzu. Trudno wówczas o zadumę, wyciszenie, i głęboką refleksję.

Tato, Danusiu, Babciu, Dziadku, Wujku – pozostało tak wiele niewypowiedzianych słów …, tak wiele dróg do przejścia …, tak wiele niedokończonych spraw …
Będziecie żyć w naszej pamięci i sercach dopóty, dopóki nie wypali się zapalona świeca. Każdego dnia miliony świec wciąż płonie … Bo my tu na ziemi pozostaniemy z jedynym czasem, którego jesteśmy świadomi, i którego doświadczamy- to chwila teraźniejsza. Obejmuje ona  przeszłość złożoną z naszych WSPOMNIEŃ o WAS i przyszłość złożoną z OCZEKIWAŃ…

Zawsze w moim sercu!



środa, 17 października 2018

Potęga teraźniejszości ...

(…) Jak żyć, by przeżyć godnie odrobinę Wrogiego czasu. 
Jak żyć, by nie złamać Twego imienia – Ja, celnik, który kiedyś Będę Cię błagał o kromkę wieczności Jak o kromkę chleba. 
 ~Roman Brandstaetter

~Loui Jover
~Loui Jover



Wracam do prostych rzeczy - do pyłów tańczących w próżni,  
do małego ślepego pająka, co się barwą od ściany nie różni, 
do drżących w słocie okiennic głośnego, gorzkiego szlochu, 
do szpar ciekawych w podłodze, pełnych zagadek i prochu. 

Wracam z zawiłej drogi zwycięskiej, wracam z podboju 
do tajni mysiej nory, ukrytej w kącie pokoju, 
do strasznej śmierci dzięcioła, do przygód okropnych jeża, 
do niepojętej ucieczki sowy i nietoperza. 

Coraz jest prościej, ciszej... coraz bezpieczniej, jaśniej... 
Wracam - jak smok znużony - do starej, starej baśni.

              
~Kazimiera Iłłakowiczówna, Powrót 




Tak łatwo, bezpiecznie, teraz i tu, żyło się tylko w dzieciństwie – bez ciężaru dnia wczorajszego. W dorosłym życiu, nie zawsze przeszłość jest źródłem siły i przyjaznych doświadczeń. Zapewne są takie chwile, które w naszej głowie potęgują ból i cierpienie… 

Swoje traumatyczne wydarzenie wpisałam Danusiu w narrację mojego życia. Nie chcę wymazywać go ze swoich wspomnień – one są częścią tego kim jestem dzisiaj. Nabieram jedynie dystansu do pewnych okoliczności, ludzi … Nie sztuką cieszyć się z życia przez moment. W drobiazgach odnajduję źródło permanentnego szczęścia i sens życia … Życie jest tylko tu i teraz, i nic nie istnieje poza tą chwilą! 

Liczy się tylko teraźniejszość, tylko ona jest rzeczywista. Zycie przeszłością lub przyszłością- to porażka, marnowanie swojego życia. Wprawdzie przeszłość miała wpływ na to kim jesteśmy dzisiaj, ale nie jest to ostateczne. Błędów przeszłości nie możemy naprawić, skorygować – od tego mamy teraźniejszość. Tylko tu i teraz możemy być lepszym człowiekiem. Bo przecież proces kształtowania człowieka trwa aż do śmierci. Życie przyszłością, a zwłaszcza życie życiem pozagrobowym, to kolejna porażka. Wystarczy przestrzegać trzech zasad: dobre myśli, dobre słowa, dobre czyny. Jeżeli po śmierci jest coś innego niż śmierć, to na pewno spotka nas nagroda. Pewien nauczyciel filozofii Zen zawsze zadawał pytanie swoim uczniom – Czego brakuje tej chwili? 

Pomyśl przez chwilę a znajdziesz odpowiedź … 

Piękny, liryczny, czuły i wrażliwy wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny, i w genialny sposób wspomnienia przeżytego cierpienia przechodzą w pragnienie zwykłego, codziennego, uważnego dostrzegania chwili …

JustynaB

~Taką chwilę uchwyciła Danusiu Twoja córka Justynka. Super zdjęcie!

Zawsze w moim sercu!




środa, 3 października 2018

Wóz siana ...

Hieronim Bosch
~Hieronim Bosch, Wóz siana

Hieronim Bosch, a właściwie Jeroen Anthoniszoon van Aken, urodził się ok. 1450 roku, zmarł w 1516. Był malarzem niderlandzkim, całe życie mieszkał w północnej Brabancji w Hertogenbosch. Jego twórczość charakteryzuje się złożoną symboliką na temat ludzkich grzechów i niedoskonałości człowieka. Liczne demony  i potwory  pojawiające się na obrazach były powodem podejrzeń, że przynależy do jakiejś sekty. W rzeczywistości był człowiekiem bardzo pobożnym, a jego twórczość ma wymiar moralizatorski.
Obraz „Wóz siana”, to środkowa część tryptyku, który jest wizją ziemi[1]; po lewej mamy wizję raju[2], po prawej – wizję piekła[3]; całość tryptyku jest wizją świata.


Hieronim Bosch
Zamknięte skrzydła tryptyku prezentują jeszcze jedną, jakże interesującą kompozycję, spinającą klamrą wszystkie pozostałe. To wizja drogi życiowej, wizja pielgrzyma pod postacią Syna Marnotrawnego. Idzie przez świat, skromnie odziany, a może nawet w łachmanach (dziura w ubraniu na lewym kolanie), narażony na niebezpieczeństwa ukazane w tle. To wizja całej ludzkości zdążającej przez życie ku nieuchronnej śmierci, która w swej drodze musi uniknąć wielu zagrożeń...

"Dni człowieka są jak trawa;
kwitnie jak kwiat na polu.
Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma,
i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje."
Księga Psalmów (PS 103, 15-16, BT)

„Wóz siana” został namalowany ok. 1500-1502 roku na zamówienie religijnego Bractwa Wspólnego Życia działającego przy katedrze w Antwerpii. Technika obrazu, to olej na desce; dominujące kolory, to żółć, czerwień, pomarańcz, brąz. Zdarzają się także elementy ciemniejsze, lecz jest ich znacznie mniej.
Centralnym miejscem obrazu jest wielki wóz z sianem, wokół którego widać tłum ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych. Możemy zauważyć bogato ubranych szlachciców, króla z asystą na koniach, biednych chłopów oraz duchownych. Jest nawet papież w tiarze na głowie, konno obok króla. Ich oczy płoną pożądaniem, wszyscy chcą tylko jednego – chcą siana z wozu. Niektórzy mają przygotowany sprzęt - widły, drabiny, haki i grabie; inni gołymi rękoma zgarniają siano, niektórzy już zostali stratowani i wepchnięci pod koła wozu, leżą martwi na drodze. Siano jest też obiektem rabunku – na drodze leży mężczyzna, drugi (w kapeluszu) siedzi na nim okrakiem i nożem podrzyna pierwszemu gardło. W prawym dolnym rogu rozgrywa się „rozczulająca” scenka,  pięć zakonnic, które w worku mają już dużo siana, pod okiem opasłego księdza, znoszą nowe porcje. 

Wypisz, wymaluj, siostry boromeuszki, skwapliwie odzyskujące swoje (?) nieruchomości. Nieważne, że jest tam szpital miejski – one chcą właśnie ten budynek. Może wśród zbierających jest też słynna siostra Bernadetta? Wśród zgarniających siano na pewno są beneficjenci programu 500+ gotowi czasowo przyjąć swoje dziecko z sierocińca, byle dostać 500 złotych. Nagle przypomnieli sobie jak bardzo kochają swoje pociechy.
Siano, to oczywiście pieniądze. Łatwo jednak sobie wyobrazić, że tym sianem jest każda ziemska przyjemność, każde bogactwo, władza i zaszczyt, o które walczą ludzie. Przecież świat jest wozem siana, z którego każdy bierze ile może nie oglądając się na innych. By osiągnąć swój cel, gotów jest poniżyć, obrazić, zniszczyć dobre imię drugiego.
Oto, człowiek uważający się za zbawcę narodu, prosto z kościoła idzie na wiec, głosi pełne nienawiści słowa, obraża i poniża innych, nawołuje do nienawiści i z krzyżem, który otrzymał na wiecu, wraca do kościoła. Inny, uważający się za prezydenta wszystkich obywateli, nawołuje do zgody i pojednania. Mówi to do ludzi, którzy na transparentach mają hasła o karze śmierci dla przeciwników politycznych. I on i słuchacze za nic mają te słowa o zgodzie i pojednaniu. O co tak bezwzględnie walczą? O władzę, o swoją chorą wizję rzeczywistości nieznoszącą żadnego sprzeciwu, żadnego innego poglądu. Wymachują tymi krzyżami, różańcami, relikwiami i okładają nimi po głowach przeciwników politycznych. Pielgrzymka kiboli na Jasnej Górze drze mordy: „Śmierć wrogom ojczyzny!”. Co na to zawodowi moralizatorzy? Nic, cisza, martwa cisza. Zapomnieli, o swojej wierze, chociażby o słowach:

„Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość”
Pierwszy list do Koryntian (1 Kor, 13, 13, BT)

Zapomnieli, że będą musieli rozliczyć się z miłości do bliźniego swego.
Tak przy okazji. Dlaczego katolicy przestrzegają przykazań katechizmowych, skoro nie są one zgodne z biblijnymi, zaś biblia nic nie wspomina o innych przykazaniach, jak te nadane pod górą Synaj?

Dokąd zmierzają ci zachłanni ludzie? Sądząc po potworach ciągnących wóz – do piekła!
Jaki jest ratunek?
Tylko nieliczni nie są w amoku grabienia; zajmują się codziennymi sprawami – na dole obrazu matka myje swoje małe dziecko. Inne dziecko niecierpliwi się, ciągnie za suknię matki, która „zagadała się” z sąsiadką. Na stogu siana siedzi para zakochanych, zajętych tylko sobą. Wprawdzie obok jest diabeł, ale jest też anioł. Tylko od nich zależy, co zwycięży – dobro, czy zło.
Rzeczywiście, ratunkiem jest miłość i bliskość drugiego człowieka, i wbrew temu co mówią zawodowi moralizatorzy w sutannach, niekoniecznie w cieniu Świętej Rodziny. Można mieć sumienie, być uczciwym, moralnym, szlachetnym i … niewierzącym.

Obecnie jesteśmy świadkami zażartej walki o siano, pod którym kryją się umysły i sumienia obywateli, ich poglądy na historię najnowszą; historię, którą bezczelnie i bezwstydnie na naszych oczach fałszują. Jedni po prostu giną w wypadku samolotowym, inni, którzy stracili życie w tym samym samolocie, są poległymi. Okazuje się, że można polec, przelać krew za ojczyznę w czasie pokoju i podczas zwykłego wypadku lotniczego. Można zginąć z własnej winy, przez swoje nieodpowiedzialne decyzje spowodować śmierć wielu osób i zostać męczennikiem.

Odetnijmy się od zalewu nienawiści, kłamstwa, pogardy i wszystkiego co najgorsze, płynących z ekranów telewizorów i Internetu. Jeśli trzeba, udajmy się na emigrację wewnętrzną.

Co na to wszystko Bóg, przecież widzimy Go u góry obrazu pośród chmur. Czy nie jest załamany postawą człowieka? Czy jego eksperyment z człowiekiem miał tak wyglądać? Czy gdzieś popełnił błąd? Kiedy będzie interweniować? Kiedy zniszczy to plugastwo i występek? Kiedy zabroni kłamstwa?

Interwencji nie będzie, nie było jej gdy dziesiątki milionów ginęły podczas wojen światowych, nie będzie i teraz. Dzieje ludzkości, to dzieje ludobójstwa, często w imię boga chrześcijan lub muzułmanów. Stary Testament, to także księga opisów ludobójstwa. Oprawców ograniczają jedynie możliwości techniczne, na które np. narzekali mordercy w hitlerowskich obozach zagłady (za mała przepustowość pieców krematoryjnych).
Jedyny ratunek - mamy rozum i wolną wolę, sami musimy zawrócić z tej drogi do piekła; wierzący zaś niech się modlą.

Litania do świętego Antoniego

Świat jest wozem z sianem,
Jak na tryptyku Hieronima Boscha,
Święty Antoni.
Zgubiliśmy sens życia,
Wiarę,
Nadzieję,
Miarę wszelkich wartości
I samych siebie.
Jak mamy siebie odnaleźć
Święty Antoni?
Jak?
Gdzie?
Szukamy się w złocie,
W brylantach,
W książeczkach oszczędnościowych,
Na giełdach przypominających domy obłąkanych,
W sejfach bankowych,
W zagraconych szufladach,
W pełnych spiżarniach,
W ciemnych piwnicach naszych pożądań,
W narkotykach,
W wódce,
W porywaniu ludzi,
W mordowaniu ludzi,
W biurokracji,
W przybijaniu bezwartościowych pieczątek,
W upajaniu się władzą.
Jedzie wóz z sianem.
Jedzie...
Każdy chce z niego uszczknąć
Źdźbło słomy.
Największe źdźbło.....
Lub choćby najmniejsze...
Święty Antoni,
Święty znalazco igły w stogu siana,
Naucz nas odnaleźć sumienie nasze,
Które zgubiliśmy,
Nic nawet o tym nie wiedząc.
Jedzie wóz z sianem,
Jedzie,
Jak na tryptyku Hieronima Boscha...
                                                     ~Roman Brandstaetter  

Autor: Halina K. HK





[1] Wizja ziemi
Główny motyw dzieła – wóz siana – został zaczerpnięty ze 103 Psalmu Dawidowego: "Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu. Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje." Wizję artysty wspomaga też stare przysłowie flamandzkie: "Świat jest wozem siana, z którego każdy bierze ile może".                                                                                                        
[2] Wizja raju
Na lewym skrzydle widzimy raj. Już ta wizja pokazuje zalążki nieszczęścia, jakie rozwija się na dalszych częściach tryptyku. Na samej górze, w oddali, wokół postaci Boga, artysta namalował strącenie zbuntowanych aniołów. Spadają w dół pod postaciami skrzydlatych gadów lub gigantycznych owadów. Poniżej widzimy kolejno trzy sceny tworzące historię grzechu pierworodnego: stworzenie Adama i Ewy, poniżej kuszenie przez szatana i na samym dole wygnanie z raju. 
 [3] Wizja piekła
Prawe skrzydło to straszliwa wizja piekła. Ludzie są tam karani za grzechy popełniane za życia. Dręczące ich potwory symbolizują różne grzechy (np. ropucha – lubieżność).