Yuval Noah Harari w książce „Sapiens. Od zwierząt do bogów” przedstawia kompleksową historię tego wszystkiego, co czyni nas ludźmi. Sekret tkwi w pojawieniu się operującego fikcją języka. Potrafimy tworzyć mity, systemy wyobrażone, w których żyjemy. Trudno nie przyznać mu racji. Mitami są systemy religijne, a ustrój polityczny kraju, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością czy koncern, to inne systemy, porządki wyobrażone. Porządek naturalny (nie mylić z tym głoszonym przez kk), to coś co istnieje niezależnie od nas i naszych mitów, wyobrażeń, przekonujących opowieści. Upuśćmy dowolny przedmiot – mamy przykład porządku naturalnego – prawo powszechnego ciążenia.
Czy ustrój polityczny II RP był realny? Przecież struktura organizacyjna, kompetencje i określone prawem wzajemne zależności organów państwa nie istnieją fizycznie. II RP to była idea, mit, porządek wyobrażony, w którym obywatele zgodzili się funkcjonować ze wszystkimi wadami i zaletami tego porządku. Aby zrezygnować z jednego porządku i przyjąć inny, trzeba dobrowolnie lub siłą „skłonić” większość obywateli. Takie było przejście do PRL, czy przejście z Imperium Rosyjskiego do Rosji Radzieckiej. A nasze przejście z PRL do III RP? Przedstawiono wystarczająco atrakcyjny mit, porządek wyobrażony, abyśmy się na to pokojowo zgodzili. W końcu zaproponowano nam bardzo atrakcyjną opowieść, bardzo atrakcyjny porządek wyobrażony – Unię Europejską. Zgodziliśmy się porzucić, tę starą opowieść o państwie jako formie organizacji społeczeństwa mającej monopol na stanowienie i wykonywanie prawa na określonym terytorium, od tej chwili wykonywanie prawa UE ma pierwszeństwo.
Dzisiaj, niczym w jakimś teatrzyku kukiełek, wyskakują dyletanci uważający się za polityków i mówią brednie. Kwestionują obowiązujący porządek, kłamią i mataczą. Nie proponują pięknego mitu, wizji, nowego porządku wyobrażonego, który porwie tłumy, przekona większość, że już wyrośliśmy z UE, wskaże drogę, którą pójdziemy. Ich przekaz jest miałki, banalny, bezbarwny, powierzchowny, szablonowy, itd. Ich wizja, to weto, a później się zobaczy.
Egon Olsen polskiej polityki proponuje wyjście jak z filmu „Gang Olsena w amoku”. Ten wizjoner z maseczką na oczach
[1] chce abyśmy, Polska i Węgry, szli razem jak ślepy i kulawy z bajki Ignacego Krasickiego.
„Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;
Ale że to ślepemu nieznośno się zdało,
Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,
Wziął kij w rękę: «Ten — rzecze — z szwanku nas wybawi».
Idą; a wtem kulawy krzyknie: «Umknij w lewo!»
Ślepy wprost i, choć z kijem, uderzył łbem w drzewo.
Idą dalej; kulawy przestrzega od wody;
Ślepy w bród; sakwy zmaczał, nie wyszli bez szkody.
Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,
I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.
I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,
I ten, co bezpieczeństwo głupiemu powierzył.”
Dlaczego musimy się z tym godzić? Czy nie zasługujemy na kogoś lepszego? Jeśli nie zasługujemy – to marny nasz los.
Autor: Jerzy K.