poniedziałek, 20 maja 2019

Boże Zegary …

Ścierp, tajemnico bytu, że nie mogę być wszędzie.
Przepraszam wszystkich, że nie mogę być każdym i każdą.
~ Wisława Szymborska, Pod jedną gwiazdką
 
        ~Dorina Costras
~Dorina Costras  [1]


[...]
Więc wiem,
Że nic się nie dzieje przedwcześnie,
nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko...
Wszystkie uczucia, spotkania,
Odejścia, powroty, czyny, zamiary,
Zawsze właściwą godzinę biją Boże Zegary.

~Roman Brandstaetter 





Ufnie spoglądam na tarcze Bożych Zegarów, i mam nadzieję, że będę ufna gdy wskazówki będą mi odmierzać zupełnie nowy wymiar… 
Nie pocieszam się jakimś zaświatem i ułudą życia po śmierci. Moim pragnieniem jest bycie szczęśliwą i wolną od cierpienia dla siebie i moich bliskich, tu i teraz. Nie gonię za czymś nieosiągalnym, jednocześnie nie oglądam się wstecz. Pragnę by zawsze razem z moim ukochanym mężem słuchać wybijanych godzin w wędrówce naszego codziennego, prostego życia. Takie właśnie mam urodzinowe życzenie. 

Uwielbiam wiersze Romana Brandstaettera za to, że podobnie widzę świat, podobne mam pragnienia. I tak sobie myślę, że pomodlę się jak drzewo, jak trawa, jak morze za tych którzy mają piękne wnętrza, i czyste serca.


Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!

_________________________
 [1] Dorina Costras – rumuńska malarka i jak pisze o sobie „Staram się wyrażać na płótnie nastroje, uczucia, odczucia, emocje ... i jest oczywiste, że na moją sztukę wpływa wiele mojego wewnętrznego życia, czyniąc je tak przejrzystym.”

czwartek, 9 maja 2019

Montezuma …

 
         

             ~Dorina Costras
~Dorina Costras


Byłam dzisiaj na pogrzebie znajomego człowieka, przeżył wiele lat i wielu - nawet swoich dwóch synów. 
Nie mnie oceniać, jego życie to jego wybory i jego sumienie. Smutno skończyło się to Jego długie życie, a ostatnie miesiące w domu spokojnej starości.
Patrzyłam chłodnym okiem na ból jego najbliższych …!? 

Natychmiast ktoś zapyta, dlaczego byłam na tym pogrzebie? Odpowiedź jest prosta - konformizm. 

A co z bólem umierającego? 
Podejrzewam, że dominujący był żal za straconymi dobrami, a co dalej? Myślę, że w żaden sposób nie można się tego dowiedzieć, będę wiedziała gdy będę umierać. Myślę, że dominujący będzie wielki strach i niepewność. Czy wiara okaże się prawdą, czy też oszustwem? 

Czytałam, że Montezuma II, czczony przez poddanych jak bóg, sam uważający się za boga, wierzył, wiedział, był pewien, że po śmierci odrodzi się do nieśmiertelnego życia. Mimo to odczuwał dojmujący strach tuż przed śmiercią zadaną mu przez ludzi Cortesa.
Budda naucza, że każde stworzenie odczuwa lęk przed śmiercią. Jeśli tak jest, to lęk przed śmiercią jest czymś naturalnym. Mimo to,
"Ogromnie boli myśl o chwili, w której nie będzie już następnych dni." ~Jostein Gaarder, "Dziewczyna z pomarańczami"


czwartek, 2 maja 2019

Wiek ostatni w Polsce ...

Jacek Malczewski
~Jacek Malczewski
Jacek Malczewski - jeden z głównych przedstawicieli polskiego symbolizmu z przełomu XIX i XX wieku namalował obraz Melancholia (pełny tytuł: "Melancholia. Prolog. Widzenie. Wiek ostatni w Polsce").

Obraz przedstawia pracownię artysty. Z lewej strony u góry widać postać w czasie pracy przy sztalugach. Z płótna, przy którym siedzi malarz, wylewa się bezładny tłum alegorycznych postaci.

Od razu widzimy kosynierów atakujących niewidocznego wroga, a okrzyk "Hurra!" zdaje się być słyszalny. Tłum atakujących minął postać w niebieskiej todze. Może to jakiś głos rozsądku? Na pewno nie zatrzyma tłumu Janko Muzykant ze skrzypcami w lewej ręce, ani postaci stratowane po drodze. Tłum zdaje się kierować do rozświetlonego okna, jednak tylko nieliczni, zniedołężniali, słabi starcy docierają do jego parapetu i nie są w stanie go przekroczyć. 

Po drugiej stronie okna widzimy tajemniczą postać kobiecą w czarnych szatach, tytułową Melancholię, która uniemożliwia (?) uczestnikom korowodu przejście do zapewne symbolizującej wolność przestrzeni. Najbardziej jednoznaczne i oczywiste dla polskiego odbiorcy jest alegoryczne przedstawienie tragicznych losów polskiego społeczeństwa w czasie niewoli.
Obraz stanowi podsumowanie końca tragicznego stulecia i beznadziejności położenia Polaków w tym czasie. Dla mnie przekaz obrazu jest ponadczasowy. Tak samo dokładnie opisuje sytuację Polski pod zaborami po nieudanych powstaniach, jak i bieżącą sytuację kraju. Opisuje losy narodu i jednostki. Zawsze gdzieś dążymy nie zważając na aktualną sytuację, na głosy rozsądku (autorytety moralne, naukowe, artystów), niszcząc i tratując po drodze talenty i prostych ludzi poświęconych w imię wyższej idei.

Zawsze szukamy szczęścia w przyszłości, nie zwracając uwagi na teraźniejszość. Życie mija i starzy, bezsilni jesteśmy u progu wyśnionego szczęścia.
Problem w tym, że nie mamy siły, aby wykonać ostatni krok lub też zawsze pojawia się jakaś nieprzewidziana trudność. To nigdy nie jest nasza wina, przecież chcieliśmy dobrze. Tylko zawsze ktoś rzuci nam kłodę pod nogi. Szanujemy tradycję i z utęsknieniem czekamy na pierwszą gwiazdkę, tylko, że ta pierwsza gwiazdka jest planetą. Śpiewamy o kwiecie paproci, który zakwita tylko w jedną noc, chociaż paproć nie kwitnie, bo ma zarodniki. W każdą miesięcznicę „prawdziwi Polacy” śpiewają „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”, choć Ojczyzna wolna jest od dawna. Można przegrać w wyborach i być zwycięzcą. „My I Brygada …”, „Hej sokoły, omijajcie góry, lasy, doły …”, „Pije Kuba do Jakuba …”, „Hej ułani, malowane dzieci …” i znowu „My I Brygada …”.
A może nikt nam nie rzuca kłód pod nogi? Może przyczyna leży w nas? Bo ni stąd ni zowąd pojawia się nasza narodowa melancholia. Oto los polskiego kołtuna (filistra) powodowanego splotem kompleksów, przekonanego o tym, że jest członkiem awangardy ludzkości, mającego wysokie mniemanie o własnych walorach moralnych. Żyjącego wyłącznie w świecie stereotypów i frazesów, których powtarzanie daje mu poczucie przynależności do elity. 
Czy moja ocena jest zbyt ostra, krzywdząca? 

Autor: Halina K. HK

środa, 1 maja 2019

Powrót …

Przecież cały nasz świat to odrobinka pleśni, wyrosła na malusieńkiej planecie,
a my sądzimy, że możemy stworzyć coś wielkiego: idee, czyny! Toż to ziarnka piasku.

Lew Tołstoj, Anna Karenina

                ~Michelle Arnold Paine, Ciało i dusza
~Michelle Arnold Paine, Ciało i dusza



Znów poznać smak łagodny ludzkich spraw
Jak pośladu złotego, które rojne i domowe
Ptactwo dni dziobie.
Przebierać je jak drobne kamyki i piasek
Na skórę bębna rzucone
I czuć ich kształt, i słyszeć cichy stuk,
To znaczy: jeszcze żyć.
Nie jak ciężki kamień, co pada
I przebija papier i cienką skórę liścia i kość.
Nie jak ciężki kamień, co bez pamięci na dno pada,
Zostawiając ruinę i strzępy
— tak żyć znów…
Stoję patrząc przed siebie bez oddechu.


~Julia Hartwig








Zmiany w moim życiu? 
Każda zmiana na przestrzeni lat była wartością dodaną. Wszystko, co przeżyłam wpłynęło na sposób postrzegania świata, mojego otoczenia, na moje zainteresowania, studia, pracę. Niewątpliwie punktem odniesienia w widzeniu i pojmowaniu rzeczywistości, stanowiły obrazy, i smaki dzieciństwa, bo to był mój świat, w którym wartości były jasne… 

Co pozostało?! 
Wspomnienia, i ślady codziennej krzątaniny, okruchy tamtych dni. Wydaje się, że to tak mało - wystarczy.


Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!