czwartek, 9 maja 2019

Montezuma …

 
         

             ~Dorina Costras
~Dorina Costras


Byłam dzisiaj na pogrzebie znajomego człowieka, przeżył wiele lat i wielu - nawet swoich dwóch synów. 
Nie mnie oceniać, jego życie to jego wybory i jego sumienie. Smutno skończyło się to Jego długie życie, a ostatnie miesiące w domu spokojnej starości.
Patrzyłam chłodnym okiem na ból jego najbliższych …!? 

Natychmiast ktoś zapyta, dlaczego byłam na tym pogrzebie? Odpowiedź jest prosta - konformizm. 

A co z bólem umierającego? 
Podejrzewam, że dominujący był żal za straconymi dobrami, a co dalej? Myślę, że w żaden sposób nie można się tego dowiedzieć, będę wiedziała gdy będę umierać. Myślę, że dominujący będzie wielki strach i niepewność. Czy wiara okaże się prawdą, czy też oszustwem? 

Czytałam, że Montezuma II, czczony przez poddanych jak bóg, sam uważający się za boga, wierzył, wiedział, był pewien, że po śmierci odrodzi się do nieśmiertelnego życia. Mimo to odczuwał dojmujący strach tuż przed śmiercią zadaną mu przez ludzi Cortesa.
Budda naucza, że każde stworzenie odczuwa lęk przed śmiercią. Jeśli tak jest, to lęk przed śmiercią jest czymś naturalnym. Mimo to,
"Ogromnie boli myśl o chwili, w której nie będzie już następnych dni." ~Jostein Gaarder, "Dziewczyna z pomarańczami"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz