poniedziałek, 2 listopada 2020

Płonące znicze …

Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć.
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem. 
 ~ Albert Camus

~HK


Dni przyszłości przed nami – 
jak ustawione w rzędzie świece zapalone,
złote, ciepłe, pełne życia.

Za nami – dni, co przeminęły:
smutny szereg świec wygasłych;
te najbliższe jeszcze trochę dymią,
zimne świece, zniszczone, pogięte. 

Nie chcę na nie patrzeć – ich widok mnie zasmuca;
i boli mnie, gdy wspomnę, jak niegdyś płonęły.
Przed siebie patrzę – na zapalone świece. 

Nie chcę się odwrócić, abym nie zadrżał widząc,
jak szybko się wydłuża ciemny szereg – 
i więcej, coraz więcej świec wygasłych. 

~Konstandinos Kawafis, Świece 

Kiedyś istniał wyraźny podział na sferę sacrum i profanum, światła i ciemności, żywych i umarłych, a cmentarz należał do świata zmarłych … Przekraczając bramę cmentarza zawsze mam to uczucie jakbym przechodziła do innego świata i ta wszechobecna świadomość śmierci i przemijania… Wyostrzają mi się zmysły. Poszerza spektrum percepcji. Jakże wówczas moje problemy stają się mało znaczące i przemijające. 

Święta listopadowe – nie, zdecydowanie nie potrzebuję specjalnego święta by odwiedzić WAS na cmentarzu. Trudno wówczas o zadumę, wyciszenie, i głęboką refleksję.
Tato, Danusiu, Wujku, Dziadku, Babciu – pozostało tak wiele niewypowiedzianych słów … tak wiele dróg do przejścia … tak wiele niedokończonych spraw … 

Każdego dnia zapalam światełka pamięci i ogromnej tęsknoty [*] 

Tak bardzo się boję o Jurka, Mamę, Justysię, Magdę, Julkę (z rodziny pozostali mi tylko ONI). Otulcie nas bezpiecznym ramieniem.


niedziela, 1 listopada 2020

Inter Mundos …

Tato,
Danusiu,
Babciu,
Dziadku,
Wujku


~pxhere.com
~pxhere.com [1]

Tak dłu­ga two­ja nie­obec­ność
Na jed­nej stru­nie gra­ny te­mat
Usy­pia wy­my­ślo­na wiecz­ność 
I za­po­mi­nam, że cię nie ma

Tak dłu­go trwa
Bled­ną­ca two­ja nie­obec­ność

Tak dłu­ga two­ja nie­obec­ność
Gład­ka ka­mie­niem z dna po­to­ku
A mnie, ko­cha­na, wciąż nie­spiesz­no
Pa­mię­ci pod­dać się wy­ro­kom

Tak dłu­go trwa
Gi­nie ślad

Tak dłu­ga two­ja nie­obec­ność
Dia­lo­gu z ci­szą nie za­czy­na
I jest mil­cze­nie całą resz­tą
I boję się, że za­po­mi­nam

Tak dłu­go trwa
Gi­nie ślad
Bled­nie ślad
Sty­gnie ślad...

~Jonasz Kofta



Wspominamy każdego dnia...
Byliście, jesteście i będziecie dla nas ważni. Nie ma Was fizycznie z nami, ale Wasze wartości są w nas. Tęsknimy i będziecie żyć w naszej pamięci i sercach dopóty, dopóki nie wypali się zapalona świeca. Każdego dnia miliony świec wciąż płonie … Bo my tu na ziemi pozostaniemy z jedynym czasem, którego jesteśmy świadomi, i którego doświadczamy- to chwila teraźniejsza. Obejmuje ona przeszłość złożoną z naszych WSPOMNIEŃ o WAS i przyszłość złożoną z OCZEKIWAŃ… 

Dziś tęsknimy tak samo mocno!

Mama & Halina & Jurek

______________________________________

[1] Własna interpretacja zdjęcia z pxhere.com pobranego za zgodą.

Przepis na człowieka …

Każdego dnia śledzimy informacje o rekordowych liczbach nowych zakażeń i śmierci z powodu koronawirusa i różnych powikłań z nim związanych. Przykre, że na dalszy plan „zeszły” te „zwykłe” śmierci, jakby były mniej ważne, a żal po tych ludziach mniejszy. 

Zastanawiamy się nad ostatecznym przeznaczeniem świata, ludzkości i człowieka - jego śmiercią - tym nieodwracalnym ustaniem oznak życia, załamaniem wewnętrznej organizacji organizmu, zachwianiem równowagi funkcjonalnej, postępującym nieuporządkowaniem układu i rozproszeniem energii. Możemy nawet zgłębiać specjalną naukę z tym związaną – tanatologię lub zajmować się specjalnym działem filozofii – eschatologią. Słaba to pociecha. 

Prawie 99% masy ciała człowieka stanowi tylko sześć pierwiastków: tlen, węgiel, wodór, azot, wapń i fosfor. Kolejnych sześć: potas, siarka, sód, chlor i magnez, to tylko 0.85% masy. Wszystkie wymienione pierwiastki uznawane są za niezbędne do życia. Z pozostałych 14 pierwiastków występujących w śladowych ilościach, około 12 również uznawanych jest za konieczne do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Z 94 naturalnie występujących pierwiastków chemicznych, 61 znajdziemy w ciele ludzkim - niektóre z nich są toksyczne i groźne (w odpowiednich stężeniach) dla życia człowieka.[1]

Oto przepis na człowieka (proporcje masowe): 

· tlen – 65%; 
· węgiel – 18.5%; 
· wodór – 9.5%; 
· azot – 3.2%; 
· wapń – 1.5%; 
· fosfor – 1%; 
· potas – 0.4%; 
· siarka – 0.3%; 
· sód – 0.2%; 
· chlor – 0.2%; 
· magnez – 0.1% 
· bor, chrom, kobalt, miedź, fluor, jod, żelazo, mangan, molibden, selen, krzem, cyna, wanad i cynk – mniej niż 1%. 

„Tak i mnie kiedyś, niedługo, jakieś Palce rozbiorą na składniki pierwsze i wszystko, z czego się składam, wróci na swoje miejsce. Ostateczny recycling.”[2]

A oto inny człowiek, pomierzony i skomponowany w 10 modułach przez rzymskiego architekta Witruwiusza i w takich proporcjach naszkicowany przez Leonardo da Vinci[3]. Rysunkowi towarzyszy tekst sporządzony tzw. pismem lustrzanym. 

Wpisanie w kwadrat i okrąg dało człowiekowi nowy aspekt (Leonardo da Vinci pewnie o tym nie myślał, chodziło mu o doskonałe proporcje ciała) – stał się buddyjską mandalą, harmonijnym połączeniem koła i kwadratu. Koło to niebo, transcendencja, zewnętrzność i nieskończoność, to kosmos, w którego centrum znajduje się istota boska. Kwadrat to sfera wewnętrzności, wszystko co jest związane z 

człowiekiem i ziemią. Obie figury łączy punkt centralny, który jest zarówno początkiem, jak i końcem całego układu. 

Człowiek w centrum kosmosu, tego ogromnego i stale rozszerzającego się Wszechświata (jakaż przerażająca jest samotność Boga w tym bezkresie), który liczy 13,7 mld lat i którego obserwowalna średnica to około 92 miliardy lat świetlnych? Zestawmy to z wiekiem Ziemi – 4,54 mld lat (promień równikowy tej kulki - 6378,14 km) i z wiekiem człowieka. 1,9 miliona lat temu Homo habilis (człowiek zręczny) dał początek gatunkowi Homo erectus (człowiek wyprostowany), z którego mniej więcej 190 tys. lat temu wyewoluowali obecni ludzie. Chyba, że dajemy wiarę jednemu biskupowi. James Ussher, anglikański biskup z XVI-XVII wieku uważał na podstawie obliczeń, że Ziemia została stworzona wieczorem 22 października 4004 roku p.n.e. Wygnanie Adama i Ewy z raju miało nastąpić już 10 listopada tego samego roku. 

Człowiek na swojej małej peryferyjnej i bezwzględnie niszczonej przez niego planecie? Człowiek kochany przez Boga, który pozwolił aby tylko w XX wieku ludzie unicestwili pośrednio lub bezpośrednio około 100 mln swoich współbraci? 

Po co tworzyć tak ogromny wszechświat z malutką planetą zasiedloną rodzajem ludzkim? To jest miara wielkości człowieka? 

Który przepis na człowieka jest bliższy prawdy? Czy czeka nas tunel i jasne światło na końcu? Czy też udowodniona przez naukę samotna, uporczywa walka mózgu, aby w trakcie umierania znaleźć jakieś rozwiązanie, aby nie dać się tej entropii organizmu. Wiemy, że nadnaturalna aktywność mózgu kończy się rozproszeniem energii i parowaniem pierwiastków lotnych. W jakimś sensie idziemy do nieba – przecież wodór powstał u zarania Wszechświata, a większość pierwiastków w jądrach gwiazd. 

Autor: Jerzy K. 

_____________________________________

[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Composition_of_the_human_body 
[2] Olga Tokarczuk, „Opowiadania bizarne” 
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiek_witruwia%C5%84ski

niedziela, 25 października 2020

Bajka ...

 Wszyscy zachodzą w głowę co podkusiło samozwańczego "zbawcę narodu" do takiej "wrzutki" antyaborcyjnej. Nawet pisowskie służalcze dusze, oportuniści, laurkopisarze, potakiwacze, serwiliści, podlizywacze, sługusy, wazeliniarze, lizusy, fagasy, jednym słowem pisowskie przydupasy, są w kropce.

Moim zdaniem sprawa jest bardzo prosta.


Jest pewna afrykańska bajka o żabie i skorpionie[1].

Nad brzegiem rzeki spotkali się żaba i skorpion. Oboje chcieli przedostać się na drugą stronę. Dla żaby sprawa była oczywista, gorzej ze skorpionem, który długo ją namawiał aby wzięła go na swój grzbiet. Jednak żaba twierdziła, że nie może mu pomóc, obawia się, że ten ją ukłuje swoim śmiercionośnym żądłem podczas przeprawy. W końcu skorpion przekonał żabę, powiedział, że ukąszenie żaby kiedy płynęliby przez głęboką rzekę byłoby z jego strony bardzo głupie. Przecież wtedy on sam zginąłby w rwącym nurcie. Ten argument przekonał żabę. Pozwoliła skorpionowi wejść na swój grzbiet i wskoczyła do wody. Gdy byli na środku rzeki skorpion wykonał gwałtowny ruch odwłokiem i śmiertelnie ukąsił żabę. Gdy zaczęli tonąć, żaba z wyrzutem zapytała dlaczego skorpion to zrobił. Skorpion odrzekł krótko, że nic nie mógł na to poradzić taka już jest jego natura i musiał to zrobić.

Ów „zbawca narodu” jest skorpionem (i nie mówię o znaku Zodiaku). Każdy chce wierzyć, że Ci z którymi mamy do czynienia mogą się zmienić, że w czasie przeprawy przez rzekę lub podczas pandemii pokażą swoją lepszą naturę. Okazuje się, że zmiana taka jest bardzo trudna i w większości przypadków kończy się porażką. Mając do czynienia ze skorpionem, nie obrażaj się i nie narzekaj, jeśli nagle Cię zawiedzie i wbije nóż w plecy. Taka jest jego natura. Trzymaj się od niego z daleka. Nie wpuszczaj go do swojego życia. Takiego skorpiona trzeba odizolować i osądzić za jego zło, które wyrządził innym.

Autor: Jerzy K.

[1] Ta sama bajka opowiada o skorpionie i żółwiu. Pewien poseł Jakubiak zna tę samą bajkę o skorpionie i ośle. Napomknął o niej w radiu RFM.

niedziela, 4 października 2020

Dzikie gęsi ...

Klucz gęsi to bardzo piękne i głośne widowisko: To znak, że nastała jesień ...

~Dariusz Gumowski
~Dariusz Gumowski

Nie musisz być dobra.
Nie musisz iść na kolanach
sto mil przez pustynię, pokutując.
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała
kochać, co pokochało.
Mów mi o twojej rozpaczy, ja opowiem moją.
A tymczasem dalej trwa świat.
Dalej słońce i przezroczyste kamyki deszczu
suną przez krajobrazy,
nad łąki i głębokie drzewa,
nad góry i rzeki.
Znów dzikie gęsi, wysoko w czystym błękicie,
lecą z powrotem do domu.
Kimkolwiek jesteś, choćbyś była bardzo samotna,
świat ofiarowuje się twojej wyobraźni,
woła do ciebie jak dzikie gęsi, cierpko, pobudzająco,
coraz to oznajmiając, gdzie jest twoje miejsce
w rodzinie ziemskich rzeczy.

~ Mary Oliver[1]  Przełożył: ~ Czesław Miłosz

 

Każdy z nas jest jak dzika gęś lecąca na południe, do ciepłych miejsc...

Przez życie musimy lecieć na własnych skrzydłach. Podziękować za pomoc, ale nie możemy liczyć, że inni wiecznie będą za nas rozwiązywać problemy.

Zresztą nie wyobrażam sobie bycia bezużyteczną, żyjącą z wyciągniętą ręką, by inni kierowali moim życiem. Jednak smutno mi, bo nie mam z kim dzielić się swoimi troskami. Zatraciłam zdolność rozwijania skrzydeł, uważając, że już nic mi się od życia nie należy.

Piękny wiersz Mary Oliver.

Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!

______________________________
[1] Mary Oliver – amerykańska poetka i eseistka. W 1992 zdobyła National Book Award, a w 1984 roku zdobyła nagrodę Pulitzera za jej najbardziej znaną kolekcję wierszy American Primitive.

piątek, 2 października 2020

Zawsze i wszędzie, nawet we śnie...

To, że wyzbyłem się tych nieszczęsnych myśli, wskazywałoby na to, że nie jest ze mną tak źle,
że nie jest ze mną najgorzej. A ta mgła ta mgła? 
~Edward Stachura, Siekierezada

~ Nancy Smith
~ Nancy Smith
Popatrz na mgłę, ileż cudów ukrywa mgła!
Chcesz do nich dojść, lecz niewiele masz szans,
mgła cię pochłonie, ale wiedz - kiedy przegrasz z nią,
zęby zaciśnij i idź jeszcze raz!
Zawsze i wszędzie, nawet we śnie,
pamiętaj, że wygrać potrafisz,
byle we mgle wiary nie stracić,
byle we mgle odnaleźć się!
Przez tysiąclecia mgła pomagała nam,
w jej mleczną toń nie śmiał wejść żaden wróg,
dzięki ci, mgło, ale czas dziś już nie ten sam:
tajgę nam daj, daj nam klucz do jej wrót.
Zawsze i wszędzie, nawet we śnie...
Kłęby oparów mącą myśli i wzrok,
oślizgły knebel wpychają do ust,
skarby w zasięgu rąk, ale spowite mgłą -
milcząca mgła strzeże tajgi jak stróż.
Zawsze i wszędzie, nawet we śnie...
Więc wszystko na nic, wszystko zostać ma tak jak jest?
Mgła będzie górą i radę nam da?
Nigdy bo wiem, że od ciepła człowieczych serc
topnieje mgła, i coś więcej niż mgła...
Zawsze i wszędzie, nawet we śnie...

~ Władimir Wysocki
tłumaczenie: ~ Michał B. Jagiełło


Niespiesznie doświadczam cudownych oznak jesieni, smakuję życie wszystkimi zmysłami. Tańczących barw, efektów ciężkiej pracy pająków, porannej mgły otulającej świat. 

Jestem wypełniona ogromną dawką szczerych emocji, bo chłonę cała sobą uroki pięknej jesiennej przyrody. Nie skarżę się na mgłę- mogę bezpiecznie się w niej skryć, otulić woalem szarej powłoki. Nawet filiżanka kawy pita o poranku w ogródku smakuje wybornie, odświętnie, inaczej… Jestem szczęśliwa… 

Jednak są rzeczy, które nie dają spokoju, a pojawiająca się zmarszczka między brwiami zdradza moją frustrację, a może to spustoszenie po bezsennych nocach, zmęczenia emocjonalnego, przelanych łez …?! 
Może pojawiające się uczucie niepokoju jest tak irracjonalne, że powinnam wyłączyć rozum i nie zastanawiać się nad życiowymi wyborami; dać ponieść się przypadkowi? „… od ciepła człowieczych serc topnieje mgła, i coś więcej niż mgła...” 

Nic to, przeganiam złe skojarzenia, myśli … cieszę się promieniami jesiennego słońca. Niech już tak zostanie, niech nic się nie zmienia! 


Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!

czwartek, 1 października 2020

Daleko …

Umieramy w liczbie pojedynczej, zawsze sami.
~Mirosław Welz
 
~ Lydia Velasco
 ~ Lydia Velasco



Biegła szybciej niż łzy
biegła przed siebie
nie było przed nią żadnej granicy
nikt jej nie ścigał
nikt nie szedł z nią w zawody
świetlista przestrzeń czekała
by wziąć ją w objęcia

~ Julia Hartwig





To oczywiste, że kiedyś przyjdzie ten graniczny, ostatni dzień. Dzień, po którym nie będzie już następnego- skończy się nasz czas! Tylko tak sobie myślę, że Ci których to dotyczy nie bardzo zdają sobie z tego sprawę. Może się mylę?

Jednocześnie wiersz Julii Hartwig odbieram bardzo osobiście, bo byłam przy Tobie Danusiu podczas całej choroby i w końcu w ostatniej podróży …, ale ta podróż mimo wszystko była samotna, bo nikt z nas nie był w stanie z Tobą doświadczyć ostateczności. 

Po wielokroć czytam, a właściwie już recytuję wiersz Julii Hartwig. Łzy płyną mi wartkim strumieniem, za każdym razem. Chciałoby się wierzyć, że po drugiej stronie coś jest i nasi bliscy są tam bezpieczni. Jednak zostałam już odarta ze złudzeń- po nas nie ma nic! Pozostaje tylko pamięć żywych, ale to też nie jest takie pewne!


Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!