niedziela, 15 lipca 2018

Przywróćmy słowom ich prawdziwe znaczenie...


Konfucjusz
~Konfucjusz
Codziennie różne gadające głowy z telewizora atakują słowami - nieważne, czy mają coś naprawdę odkrywczego do powiedzenia.

Strumień świadomości, narracja wyłącznie subiektywnymi odczuciami trwa. Biskup „pochyla się” nad niezmiernie ważnym dla niego i całkowicie go niedotyczącym problemem moralnym i „chłosta słownie” inaczej myślących (wszak ma monopol na moralność, przecież to zawodowy moralizator mający bezpośredni kontakt z Bogiem). Na innym kanale „zbawca narodu” uczestniczy w „zgromadzeniu religijnym” i zieje nienawiścią do bliźnich „drugiego sortu” i odmawia im człowieczeństwa, a przecież kocha bliźniego swego jak siebie samego.

„Prawdziwi” Polacy, patrioci, katolicy; różni politycy, ekonomiści, biskupi; celowo lub przez niezrozumienie; zmieniają znaczenie słów, przeinaczają fakty, deformują moją czasoprzestrzeń. Stadionowi bandyci i zadymiarze z 11.11, to prawdziwi patrioci walczący o wolność dla zniewolonej Polski. Naród to ci, którzy demonstrują na Krakowskim Przedmieściu, a społeczeństwo, to ci, którzy głosowali na PO. 

Niektórzy politycy „przelewający krew za PIS”, to jak powstańcy z Powstania Warszawskiego. „Załamujący ręce” nad zmarginalizowaną Polską w związku z otwarciem rurociągu Nord Stream, to ci sami, którzy kilka lat wcześniej „bronili” niepodległości w związku z planami budowy drugiej rury rurociągu jamalskiego. Wtedy to był zamach na suwerenność kraju, a światłowód miał służyć do szpiegowania, a nie monitoringu rurociągu. Teraz taki światłowód „szpieguje” Szwecję, a my mamy suwerenność z „ręką w nocniku”. Mamy też Możejki, nieważne, że za ich zakupem nie przemawiał żaden ekonomiczny powód- „dołożyliśmy ruskim” a to jest bezcenne.

I znowu JK. Ma ambicje być prezydentem, premierem czy też naczelnikiem 40 milionowego narodu (Dlaczego nie 60 milionowego? 38 milionów żyje w Polsce, na świecie jest razem 60 milionów Polaków). A okazało się, że ten „wielki patriota” nie zna słów hymnu narodowego i fascynuje go Stalin.
Nawiasem mówiąc, warto przeczytać książkę Alana Bullocka „Hitler i Stalin, żywoty równoległe” i znaleźć te same techniki postępowania, jak zdobyć i utrzymać władzę, jak zdeformować prawo, przenicować kraj i społeczeństwo.

Czy gdy włączę komputer i zajrzę do Internetu lub na łamach prasy, będę świadkiem i mimowolnym odbiorcą kolejnego, wielkiego seansu manipulowania słowem? Czy zygota to dziecko, przeciwnik polityczny to element animalny, ofiara wypadku lotniczego to poległy, cofnięcie systemu prawnego kraju do czasów PRL to reforma, łamanie konstytucji to jej naprawianie, narodowcy to taka piękna młodzież? Natomiast strumień świadomości obecnego premiera to osobna kategoria … Oby nie.

Już w V wieku p.n.e. Konfucjusz mówił: „Przywróćmy słowom ich prawdziwe znaczenie”. Apel wciąż pozostaje aktualny. 



Autor: Halina K. HK 

7 komentarzy:

  1. • dodano: 28 lipca 2015 9:41
    Prawda najprawdziwsza prawda. Z naszych ust wychodzą plugawe słowa, które wyrażają pogardę, chamstwo. Pogarda wzięła początek od polityków, a wylała się jak zaraza na całe społeczeństwo.
    autor: werty

    OdpowiedzUsuń
  2. • dodano: 21 listopada 2012 20:41
    Utworzone przez marinka0, Wysłany dnia 2011-11-16
    hmmm,a ja zastanawiam sie nad tym, czy ci wszyscy "wielcy", świata tego, mają w ogóle pojęcie o znaczeniu słów przez nich wypowiadanych, o budowaniu sensownych zdań z tych że słów powstających
    mnie wydaje się, ze mówią po to tylko żeby mówić, byle co, byle pokazać się w mediach,w myśl zasady, nie ważne jak , ważne że jestem, że ktoś taki ja ja istnieje i mam dużo do powiedzenia..... a że głupio mówi? , że bez sensu?, że nie zna gramatyki ojczystego języka? że nie potrafi zbudować jednego zdania bez gramatycznej wpadki?
    a co tam, naród głupi, naród przyklaśnie, naród i tak przecież nic nie wie
    autor: Toluna_ Marzenka

    OdpowiedzUsuń
  3. • dodano: 21 listopada 2012 20:39
    Utworzone przez jurek6222, Wysłany dnia 2011-11-16
    Słowa mają to do siebie , że są wieloznaczne i można nimi manipulować w zależności od kontekstu ... Szkoda , że taką manipulacją zajmują się ( wydawać by się mogło ! ) najważniejsze osoby w państwie . Do słów trzeba podchodzić z szacunkiem tak jak i do ludzi ! Zabawę słowami zostawmy literatom , pisarzom ,poetom - zrobią ze słowa lepszy użytek niż "gadające głowy" które mówią ,żeby cieszyć się słuchaniem swojego głosu ... :@J
    autor: Toluna- Jurek

    OdpowiedzUsuń
  4. • dodano: 04 stycznia 2012 15:41
    Każde wypowiedziane słowo powinno mieć swoje znaczenie, a w rzeczywistości tak nie jest, szczególnie w polityce. Polityka to jedno wielkie kłamstwo, a nasi politycy są wielkimi mistrzami. Tylko nie wiedzą, że nasz Naród coraz mniej się na to nabiera, chociaż nieraz niektórzy im ulegają. Wierzą w ich obietnice, szczególnie przed wyborami, a potem są zawiedzeni, że tak bezgranicznie im wierzyli. Zarówno prasa, telewizja, politycy i księża potrafią nami manipulować. To jest jedna wielka gra słów. Niektórzy z nich, którzy je wypowiadają sami tak do końca w nie nie wierzą, ale robią to dla kariery, nabijania własnych kieszeni. To wielki wstyd dla naszego Narodu, że były premier JK. nie zna nawet własnego hymnu narodowego. Gdzie był jak wszystkich nas uczono w polskich szkołach? Teraz po wyborach również nie wiemy jakie będzie jutro, co znów ci co są przy władzy znów nam zafundują.
    autor: ulcia00

    OdpowiedzUsuń
  5. Artykuł pisałam w 2012 roku, a w tym roku został zmodyfikowany o aktualne wydarzenia. Czy coś się zmieniło? Absolutnie NIC!

    OdpowiedzUsuń
  6. Starałam się również na stronach Social Training przywołać mój apel, ale niestety bez odbioru:
    Zdecydowanie słowa mają moc. Mogą zaboleć, a latami sączony jad -nawet zabić,; mogą wywołać uśmiech na twarzy; mogą zainspirować do nowych działań; mogą obnażyć kim jesteśmy, etc.
    Moim niezmiennym apelem są słowa, które już w V wieku p.n.e. Konfucjusz mówił :„Przywróćmy słowom ich prawdziwe znaczenie”. Mówmy wprost, z dobrą intencją. Tak w głowie odbiorcy stworzymy szczery obraz.

    Może problem za trudny?

    OdpowiedzUsuń
  7. Musiałam przytoczyć wypowiedź Mariusza Szczygła, który przypomniał słynną wypowiedź Kaczyńskiego. Komentarz daje do myślenia
    Język polskiej polityki staje się coraz bardziej brutalny. Przed laty wypowiedzi polityków nawiązywały do sportowej rywalizacji między rządzącymi a opozycją, natomiast obecnie pojawiają się elementy języka militarnego. Na problem zwrócił uwagę Mariusz Szczygieł.
    Od wielu lat w naszym kraju język jest instrumentem walki politycznej. Szczególnie w czasie kampanii wyborczej można było zauważyć, że politycy przekraczają kolejne granice w krytyce swoich przeciwników. Język zaostrzył się do tego stopnia, że w niektórych wypowiedział dochodziło nawet do dehumanizacji. To znaczące pogorszenie kultury języka nie pozostało bez wpływu na społeczeństwo. Na problem zwrócił uwagę Mariusz Szczygieł.
    Mariusz Szczygieł pokazał na Instagramie swój notes, który otrzymał siedem lat temu. Na ciemnobrązowej okładce widać napis "Najgorszy sort Polaków".
    Jarosław Kaczyński i "najgorszy sort Polaków"
    Te słowa padły z ust Jarosława Kaczyńskiego w 2015 roku, gdy politycy podejmowali próbę przeprowadzenia na forum Parlamentu Europejskiego debaty na temat aktualnej sytuacji w Polsce. Na antenie Telewizji Republika prezes PiS stwierdził, że "w Polsce jest fatalna tradycja zdrady narodowej".
    - To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony. Wojna, komunizm, transformacja temu typowi ludzi dawała szanse - próbował przekonywać.
    Wypowiedź ta stała się dla Mariusza Szczygła okazją do refleksji na temat języka używanego przez polityków. Według pisarza "przed Jarosławem Kaczyńskim nie było nikogo, kto po 1989 roku używałby publicznie tylu wyzwisk pod adresem politycznych oponentów". W dalszej części wpisu zamieszczonego na Instagramie wymienił liczne przykłady deprecjonujących określeń, które wielokrotnie pojawiały się w wystąpieniach prezesa PiS: "gestapo", "łże-elity", "lumpenliberałowie", "komuniści i złodzieje".
    Przy okazji Mariusz Szczygieł przytoczył opinię Victora Klemperera, niemieckiego Żyda a z zawodu filologa, który pisząc o języku propagandy nazistów stwierdził, że "słowa mogą być jak maleńkie dawki jadu".
    "Połyka się je niepostrzeżenie; wydają się nie mieć żadnego skutku, a jednak po pewnym czasie występuje trujące działanie - oceniał. "Kiedyś uważaliśmy to za bezmyślne powtarzanie stereotypu, ale właśnie stereotypy zyskują nad nami władzę. Język, co składa słowa i myśli za ciebie" - tłumaczył.

    OdpowiedzUsuń