niedziela, 3 czerwca 2018

Tylko na chwilę ...


Kiedy jedne drzwi wiodące do szczęścia zatrzaskują się, inne zostają otwarte.
Jednak my tak długo patrzymy na te, które się zamykają, że nie dostrzegamy tych drugich.
~Helena Keller

Mary Jane Q Cross
~Mary Jane Q Cross

Często próbuję zajrzeć przez ramię losu
ale nie po to by policzyć linijki 
w kartotece mojego przeznaczenia. Nie chcę wiedzieć 
ile jeszcze wersetów dzieli mnie od kropki 
która niech spadnie niczym kropla deszczu 
po zbyt długo trwającym upale

patrząc przez ramię losu pragnę tylko 
znaleźć właściwy kierunek. To miejsce na ziemi 
w którym ukryty spoczywa skarb mojego ukojenia 
miejsce z którego czerpie soki drzewo spokoju

patrząc przez ramię losu pragnę znaleźć 
miejsce w którym już byłem albo może będę 
kiedy odrzucony ciągle nie pasujący do krajobrazu 
przestanę błąkać się niczym woda 
która wymknęła się lekkomyślnie ze swojego źródła 
i nie może znaleźć do niego powrotnej drogi

~Bogdan Loebl





Tak właśnie Danusiu czuję, to jest temperatura moich emocji … Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę … Po Twojej śmierci szukam i szukam … elementów trwałości istnienia …
I cóż pozostało? 
Pamięć, wspomnienia, prawda życia i śmierci … Może dopiszę ciąg dalszy i zapełnię puste miejsca … ? Mam wyjątkową okazję, by z tej danej chwili czerpać wszystko, co się da. Być szczęśliwą w teraźniejszości - tu i teraz.
Wyciszam się i na życie spoglądam z innej perspektywy. Po co? Bo ta chwila jest moim miejscem na ziemi.

Zawsze w moim sercu!  

___________________________
Mary Jane Q Cross - malarka. Sama mówi, że: “Prawdziwe piękno przemawia, zaprasza, przekłuwa Twoją duszę i odżywia Cię.” Wszystkie jej obrazy są w 95-97 % malowane palcami. Pozostałe 2-5 % jest dopracowane pędzlem, ale za pomocą protez, które sama wynalazła i zaadoptowała. Jej malarstwo jest namacalną formą czci i miłości do Boga. Konkretne emocje, modlitwa, kontemplacja przekładają się na jej myśli, z których powstaje prawdziwy odcisk Jego palców na życie Mary Jane.


sobota, 2 czerwca 2018

Historia jednego życia ...

Przeciwności, z którymi musimy się zmierzyć, często sprawiają, że stajemy się silniejsi.
To, co dziś wydaje się stratą, jutro może okazać się zyskiem.
~Nick Vujicic


                                
HK 2018, Historia jednego życia
~HK 2018, Historia jednego życia

Jest bogactw wiele,
Bardzo wiele,
Począwszy od guzika.
Znalezionego na ulicy
A skończywszy na Bogu,
Wyrzuconym po nocnej
burzy
Na brzeg naszych warg.
Trudno to wszystko
zliczyć,
Trudno zmierzyć,
Trudno zważyć.
Niektóre z tych
wartości
Pochodzą z czwartego
wymiaru
Który jak wiadomo
Wymyka się często
Spod dokładnych obliczeń
Jakże więc możesz pojąć
Czas,
Płynny i zmienny człowieku,
Ty,
Który byłeś i będziesz,
Ale nigdy nie jesteś?
Stojąc w połowie drogi,
Nie patrz z uporem przed siebie,
Albowiem to, co będzie,
Na pewno nie będzie potwierdzeniem tego,
Co było.
A gdy staniesz i końca drogi,
Nie oglądaj się poza siebie,
Albowiem tym, co było,
Nie przedłużysz tego,
Co będzie.
Tych zawiłości
Nie można rozsupłać
Ani tym bardziej rozciąć
Mieczem
Czyli uproszczonym sposobem myślenia
Tak znamiennym dla władców tego świata
Odwróć się z pogardą
Od miecza,
I zostaw w spokoju
Nierozsupłane węzły,
Nawet gdyby miały one świadczyć
O twoim znużeniu.
Nie bój się bezsilności.
Ona jest mądrością
Ludzi przewidujących.
A smutku także się nie bój.
Przeminie
Jak wiatr,
Jak nitka babiego lata,
Jak cień Heraklita
Na płynącej rzece.
A wtedy pozostanie ci zgoda na wszystko,
Skarb,
Który zmieścisz
W wyciągniętej dłoni żebraka

 ~Roman Brandstaetter


No cóż, twórczość Romana Brandstaettera nie należy do łatwych, i lekkich. Nikt nie lubi otwartych tekstów, pouczeń i zwracania uwagi jak należy żyć i jakich należy dokonywać życiowych wyborów …

Trudno jednak nie zgodzić się, że Jego twórczość dla niejednego będzie swoistym drogowskazem.

Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!

piątek, 1 czerwca 2018

Pytania ...

Sumienie to świadomość, że istnieje w człowieku trybunat wewnętrzny
~ Immanuel Kant

    Yossi Kotler
~Yossi Kotler

Znaczy porządkować sumienie.

Owce po prawicy.
Kozły po lewicy?
Cóż z tego,
Skoro o zmierzchu życia,
Wciąż niewiele wiem
O istocie dobra i zła, 
Zwłaszcza że często dobro 
Prowadzi do zła, 
A zło 
Prowadzi do dobra. 
Pisząc 
Jak mam uporządkować sumienie? 
Nie pomogły doświadczenia 
Ani zmienne koleje losu, 
Ani ostrzeżenia: 
Bogu nie stawia się pytań. 
Ale mimo to wciąż stawiam pytania, 
Coraz bardziej zawiłe. 
To jedno, co mi pozostało 
Jeszcze do zrobienia
O zmierzchu życia,
Gdy pisząc,
Usiłuję uporządkować sumienie.

~ Roman Brandstaetter


Hmm, takie rozterki nie są mi obce. Chyba każdy je ma, kto poszukuje i zadaje pytania odnośnie prawdziwej wartości, celu życia, a przy tym wychyla głowę ponad sztywne ramy paradygmatów społecznych, religijnych, rodzinnych, obyczajowych, etc. 
Oj, jakże trudno pogodzić w sobie sprzeczności, zadowolić tych, których kochamy, znaleźć ten złoty środek pozwalający na ułożenie życia tak, aby nie ranić przy tym ani siebie ani innych …

Tak sobie myślę Danusiu, że Ty potrafiłaś żyć kompromisami i w równowadze z innymi. To wielka sztuka, aby współistnieć i postępować z miłością, uczciwie i rozsądnie. Może kiedyś i u innych nastąpi przebudzenie …!

Zawsze w moim sercu!

Błędne koło ...


Jacek Malczewski
~Jacek Malczewski
Jacka Malczewskiego w standardowej interpretacji mówi o artyście siedzącym na drabinie. Lewa strona (jasna) symbolizuje zmysłowe upojenia; prawa (ciemna) - lęki i niepokoje twórcy. Niektórzy w pocie czoła doszukują się też paraleli z „Weselem” Wyspiańskiego. 

Patrząc na nasz kraj i wypowiedzi niektórych głodnych władzy polityków, interpretacja jest oczywista. Jasna strona, to Polska pod rządami PIS, ciemna - Polska w niewoli PO (postać w kajdanach na nogach). 
No, ale dosyć żartów. Obraz jest na tyle ciekawy, że jego interpretacja powinna być o wiele szersza. Moim zdaniem dziecko, to każdy z nas. Bo kim jesteśmy wobec otaczającego nas świata, jak nie dzieckiem we mgle? Próbujemy zrozumieć to wszystko, co nas otacza. Jednego dnia świat widzimy jasnym, szczęśliwym, zabawnym. My również takimi jesteśmy. Za chwilę stajemy się niewolnikami, szarego pospolitego dnia. I tak kręcimy się tym błędnym kole życia. Jak to dziecko z pędzlem, tak my też usiłujemy coś namalować, zapisać, ustalić w naszym życiu. Możemy też dokonać wyboru. Chłopiec nie patrzy na rozbawiony tłum (upojenie, zmysły), skierował wzrok na ciemną stronę - lęki i niepokoje życia. Myślę, że owo błędne koło najlepiej rozumieją hinduiści, którzy chcą uwolnić się od reinkarnacji. Natomiast dla naszego chrześcijańskiego świata nieodzowny jest szatan - ciemna postać z prawej strony obrazu. 
Ciekawym symbolem są też kartonowe szablony, które spadają z lewej strony obrazu. W życiu powinniśmy odrzucać banały, stereotypy, gotowe wzorce. 
Warto też zadać sobie pytanie. Dlaczego chłopiec siedzi na drabinie? 
Moim zdaniem to drabina Jakubowa - drabina, którą Jakub widział we śnie (jej szczebel jest dzisiaj cenną relikwią - żarcik taki). Pomijam interpretację judaistyczną i chrześcijańską tego symbolu. Dla mnie jest to wędrówka przez życie. Z każdym dniem o jeden szczebel wyżej. Coraz dalej od ziemi, coraz bliżej nieba. Widziałam gwiazdy płonące wewnątrz galaktyk. Widziałam wybuchające słońca, które pochłonęły planety. Pewnego dnia, cały mój wewnętrzny, niepowtarzalny kosmos zniknie, rozpłynie się jak łzy na deszczu. 

Autor: Halina K. HK




sobota, 26 maja 2018

Maj i nasze ulubione bzy...


HK maj 2013
~HK maj 2013



Ciepłe dni majowe, 
konwalie białe, bzy liliowe.. 
Miłe te chwile, piękne kochane, 
Gdy maj przychodził pod okna. 
Kocham ten maj pod Twoim bzem, 
jak siedziałyśmy i pachniał świat, 
Serca radosne, oczy błyszczące, 
kawka, herbatka, to radość dni. 
Bez rośnie nadal, zapachem nęci, 
kolor ten sam i zapach też, jednak 
pusto pod bzem, nie ma nikogo, 
zostały tylko wspomnienia. 

~ Agnes R.





Maj to najpiękniejszy miesiąc w roku. Wiosna w pełni, a rozbuchana przyroda raczy nas cudownymi widokami i zapachami kwitnących drzew i kwiatów.

I te cudowne bzy na naszym podwórku, na którym spędziłyśmy dzieciństwo i młodzieńcze lata… Również w maju świat staje się piękniejszy. Maj potrafi oszołomić i zakręcić w głowie- „w maju jak w raju”. Gdy wszystko rodzi się do życia; ponoć człowiek staje się wyrozumiały, szlachetny.  
Być może…?

Kiedyś spotkałam się z takim pytaniem- Czy cierpienie uszlachetnia? Zdecydowanie odpowiadam NIE.
Określenia, złote myśli, frazesy: cierpienie uszlachetnia, co cię nie zabije, to cię wzmocni …, to marne pocieszenie dla cierpiących. Rzeczywiście cierpienie- ból, strata, porażka, rozczarowanie, głód, sprawiają, że człowiek zaczyna doceniać życie, nabiera dystansu. Próbuje żyć tak, jakby każda chwila była najważniejsza w życiu. Stara się po prostu cieszyć z prostych, codziennych rzeczy. Nabywa empatii. W takim przypadku możemy mówić o pozytywnych efektach cierpienia.
Jednak nie zgodzę się, że cierpienie uszlachetnia!  Bo czy zło może uszlachetnić kogokolwiek? 
Ból, strata, porażka, głód, zdrada, to jest ZŁO, które nic dobrego nie przynosi, bo każdy od tego cierpienia chce uciec. Tylko, każdy z nas wybierze inną drogę ucieczki do szczęścia, miłości, zrozumienia, odejścia od cierpienia.  
Tworząc własny, lepszy, bezpieczniejszy świat. Tak, zgodzę się, że obierając drogę ucieczki od cierpienia, możemy budować swoją szlachetność, bądź stać się podłym i złym człowiekiem.
Jakim cierpienie uczyniło mnie człowiekiem? 
Stałam się bezkompromisowa, i odwracam się na pięcie od niegodziwości. Dla takich zachowań nie mam szacunku, zrozumienia i wytłumaczenia, bo  moralność, prawość chcę rozpatrywać tylko w kategorii białe- czarne.
Chcę wiedzieć,  jakie są granice dobra i zła.  W szarościach, zawsze można znaleźć wytłumaczenie, usprawiedliwienie, własnych i cudzych  niegodziwości.

Danusiu, dzisiaj obchodziłabyś swoje najpiękniejsze święto - DZIEŃ MATKI!

Zawsze w moim sercu!




sobota, 5 maja 2018

Wolnomyślicielskie bratki...

Przeżyte chwile nie giną. Nie wiemy nigdy, kiedy wypłyną z dalekiej przeszłości, 
by nałożyć się na to, co przeżywamy obecnie.
~Larysa Mitzner


HK  2018, bratki
~HK 2018, Bratki
Jeden z bratków, gorący i amarantowy, 
patrzy mi prosto w oczy groźnie jak samuraj. 
Cała grządka spogląda ciężkim wzrokiem sowy, 
fiołkowa, granatowa, czerwona, ponura. 

Ten niebieski już więdnie. Tamten żółty tetryk, 
złośliwie i ze wstrętem marszczy nos wklęśnięty, 
a jakiś bratek-siostra, w rzęsach na dwa metry, 
łzę rosy liściem ściera z policzków wygiętych. 

Największy brat, jak pasza w turbanie z fioletów, 
z goryczą w dół opuścił pociemniałe wargi 
wśród liści, obróconych ku górze sztyletów, 
skąd dymna wilgoć róży paruje jak nargil. 

Bez strachu groźną grządkę przebiegł szary pająk, 
więc gniewają się, warczą kwiaty w złym humorze 
- O coś chciały zapytać. Oburzone wstają, 
a wiatr im aksamitne nakłada obroże. 

I znów patrzą w zmartwieniu pustem i jednakiem,
począwszy od tetryka, skończywszy na paszy - 
Bratki! Wyszłyście z ziemi skrzywione niesmakiem. 
Coś wam się nie podoba. Czy tam może straszy?

~Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Dlaczego dziś Danusiu o bratkach…? Złożyło się na to kilka powodów…
Bo Jurek zrobił mi kolejny raz niesamowitą niespodziankę... Posadził przed domem i w ogródku bratki.
Wiesz, nigdy nie dostrzegałam w nich szczególnego piękna, może dlatego, że bratki naszego dzieciństwa były takie pospolite (żółte, fioletowo- niebieskie, białe) i nie pyszniły się dzisiejszą eksplozją barw. Gdy tak stałam przed nimi dostrzegłam fascynujące plamki na płatkach; w jednych o kształcie motyla, złowieszczego oka, a u innych jeszcze w kształcie uśmiechniętej buźki. I ten aksamitny połysk płatków i delikatny zapach… Jeszcze długo podziwiałam ich piękno…
W tym roku dominuje kolor jaskrawy pomarańczowy, różowo - fioletowy; niewątpliwie dla mnie to paleta barw dobrej energii i radości.

Co za zbieg okoliczności…
Nazwa bratków - pochodzi od francuskiego słowa pensée, czyli myśl. Pewnie dlatego symbolizują one wdzięczność, lojalność, troskę, myślenie o kimś, pamięć, braterską więź.
To wszystko nam zafundował Jurek …:)
Bo myślami pobiegłam do czasów licealnych, studiów… i mojej fascynacji genialnymi umysłami, którzy odważnie rzucali wyzwanie dogmatom religii. Bo bratek to również symbol Wolnej Myśli … Właśnie ten niepozorny, skromny fioletowy bratek stał się znakiem rozpoznawczym Wolnomyślicieli.
I wiesz Danusiu, ostro zgłębiam wizyjną i mistyczną twórczość mojego ulubionego myśliciela Williama Blake’a:) Zapewne podzielę się z Tobą przemyśleniami, związkami, podobieństwami …:)

Zawsze w moim sercu!

czwartek, 3 maja 2018

Trochę o duszy ...


Najtrudniejszym przeciwnikiem, (…), bywa czasem własna dusza. 
~ Jeffery Deaver

Rainer Kalwitz, Walk on Water
~ Rainer Kalwitz, Walk on Water
Duszę się miewa. 
Nikt nie ma jej bez przerwy 
i na zawsze.
Dzień za dniem, 
rok za rokiem 
może bez niej minąć.
Czasem tylko w zachwytach 
i lękach dzieciństwa 
zagnieżdża się na dłużej. 
Czasem tylko w zdziwieniu, 
że jesteśmy starzy.
Rzadko nam asystuje 
podczas zajęć żmudnych, 
jak przesuwanie mebli, 
dźwiganie walizek 
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.
Przy wypełnianiu ankiet 
i siekaniu mięsa 
z reguły ma wychodne.
Na tysiąc naszych rozmów 
uczestniczy w jednej, 
a i to niekoniecznie, 
bo woli milczenie.
Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć, 
cichcem schodzi z dyżuru.
Jest wybredna: 
niechętnie widzi nas w tłumie, 
mierzi ja nasza walka o byle przewagę 
I terkot interesów.
Radość i smutek 
to nie są dla niej dwa różne uczucia. 
Tylko w ich połączeniu 
jest przy nas obecna.
Możemy na nią liczyć, 
kiedy niczego nie jesteśmy pewni, 
a wszystkiego ciekawi.
Z przedmiotów materialnych 
lubi zegary z wahadłem 
i lustra, które pracują gorliwie, 
nawet gdy nikt nie patrzy.
Nie mówi skąd przybywa 
i kiedy znowu nam zniknie, 
ale wyraźnie czeka na takie pytania.
Wygląda na to, 
że tak jak ona nam, 
również i my 
jesteśmy jej na coś potrzebni.

~Wisława Szymborska

Żyjemy w świecie iluzji i miejscach występów. Istnieje rzeczywistość, a my jesteśmy tym faktem. Kiedy stajesz się świadomy tego, jesteś nikim. A kiedy jesteś nikim, jesteś wszystkim. I to było wszystko.  ~Kalu Rinpocze

I kolejny cudowny wiersz Wisławy Szymborskiej, Trochę o duszy. Jakże bliska mi jest problematyka egzystencji, wrażliwości i uczuciowości ludzkiej. 

Danusiu, dusza to mój drogowskaz i zawsze jej słucham ... Oprócz pożywienia dla organizmu, niezbędna mi jest strawa duchowa… To ona konstruuje mój świat czasu i przestrzeni … Doświadczam siebie, swoich myśli i żyję w zgodzie ze swoim wewnętrznym Ja - nie dam się oszukać przez krótkotrwałe, zewnętrzne impulsy optycznej iluzji ... Nie jest mi obcy lęk, mam też pokorę i nadzieję. 

Zawsze w moim sercu!