środa, 21 lutego 2018

Walka karnawału z postem

Pieter Bruegel, Walka karnawału z postem
~Pieter Bruegel, Walka karnawału z postem
I stało się. Koniec beztroskiej zabawy, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Teraz trzeba się smucić, posypywać głowę popiołem, zaniechać dyskotek, pościć. Mamy Wielki Post.

Z tej okazji „naszły” mnie dwie refleksje.
Dlaczego moje prywatne życie ma być sterowane przez jakieś nakazy i zakazy jednej z religii? Nie zabraniam wierzącym tych wszystkich rytuałów, dlaczego jednak to ma wpływ na wszystkich obywateli? Co mnie obchodzą te posty, pielgrzymki, odpusty, kulty, święci i potencjalni święci oraz ich relikwie? Dlaczego kolejny dzień różni „eksperci” plotą coraz to większe głupstwa na temat ustępującego papieża i przekraczane są kolejne granice absurdu? Czy zamiast postu nie warto stosować higienicznego trybu życia i zrównoważonej diety, a zamiast tych wszystkich nakazów i zakazów stosować się w życiu do trzech zasad:

Dobre myśli. 
Dobre słowa. 
Dobre czyny?

Dobrą ilustracją końca karnawału i początku postu będzie obraz Petera Bruegla pod tytułem „Walka karnawału z postem”.
Na pierwszym planie dostrzegamy dwie symboliczne postacie: grubas siedzący okrakiem na beczce i trzymający w prawej ręce rożen, na który nadziane są głową prosięcia, pieczona kaczka i kiełbasa; jego głowę chroni przed ciosami pasztet. To na pewno personifikacja Karnawału. Zwolennicy karnawału pchają beczkę po placu pełnym ogryzionych kości, porozrzucanych kart do gry i wypitych jajek. Niebieskie płozy, na których spoczywa beczka, są nawiązaniem do niebieskiej łódzi widocznej na szyldzie karczmy po lewej stronie. Tam pewnie jest „kwatera główna” Karnawału.

Przeciwnikiem Karnawału jest wychudły asceta siedzący na prostym tronie, ale spoczywającym na platformie pokrytej czerwonym suknem w kolorze szat kardynalskich. Na platformie walają się suchary i precle. Personifikacja Postu w prawej ręce trzyma łopatę piekarską, na której leżą dwa suszone śledzie. Post jest wynędzniały, w szarym habicie, przepasany różańcem, na głowie ma ul - symbol postu (miód uważany był za potrawę typowo postną). Kwaterą główna Postu jest kościół, z którego wychodzą wyspowiadani grzesznicy (wewnątrz budynku widać spowiadającego księdza), a nowi wchodzą do niego. Mamy, więc do czynienia z pojedynkiem.

Na obrazie mamy kilka bardzo ciekawych aluzji i symboli.
  1. W centrum obrazu błazen z pochodnią (chociaż jest dzień) prowadzi parę poważnych obywateli. Objaśnia im wszystko i pokazuje, co jest warte obejrzenia. Jakże często my sami dajemy się wodzić za nos różnym błaznom w sutannach lub garniturach. Przecież mamy własny rozum, na którym powinniśmy polegać. Jesteśmy też w stanie sami ocenić ważność zdarzeń i odróżnić kabaret od życia.
  2. Z lewej części obrazu widać postacie dwóch grających w kości. Ten, który wygrał, zagarnia zdobycz i umieszcza za kapeluszem, ale u jego pasa tkwi durszlak; wkrótce roztrwoni zdobyte dobra.
  3. Po prawej stronie widzimy kalekę bez stóp i ręki, a nad nim kobietę, która krzykiem próbuje zwrócić na niego uwagę, chce mu pomóc w otrzymaniu datków. W koszyku na jej plecach widać jednak małpkę - symbol oszustwa.

Główne przesłanie obrazu, to dwie wizje świata: nieokiełznana radość życia, która nie pozwala myśleć o jego sensie i celu z jednaj strony oraz średniowieczny ascetyzm ukazujący zbawienie jako jedyny cel życia, potępiający radość ziemską. Karnawał wydaje się bezmyślną wegetacją, nastawioną jedynie na przyjemność, a Post ze swoją pogardą dla radości podszyty jest hipokryzją i powierzchownością.


Obraz jest opisaniem sprzeczności, jakie istnieją w samym człowieku. Jego dążeń, z których jedne są przyziemne, a inne wysublimowane i wzniosłe.

A dokąd Wy dążycie?
Autor: Halina K. HK

10 komentarzy:

  1. Z Twojego opisu wynika, że nie ma tu złotego środka, bo zarówno Post, jak i Karnawał mają swoje przywary. W moim życiu jednak kieruję się właśnie takim dążeniem do równowagi, jak stoicy: utrzymuję stan spokojnego szczęścia niezależnie od zewnętrznych warunków, bez przesady w umartwianiu i bez przesady w szaleńczej radości, staram się żyć w zgodzie z naturą, kierować się rozumem, a kiedy trzeba i sercem. Dla mnie na obrazie jest chaos, a Ty pięknie wyłuskałaś z niego tyle szczegółów i symboli. Chciałam tylko nawiązać do tego błazna, o którym wspomniałaś. Masz rację, nie potrzeba nam błaznów-przewodników, mamy własny rozum, i wiara w żadną z religii, nie zwalnia nas od jego używania! Nie powinna stopować nas przed zadawaniem pytań trudnych i niewygodnych oraz dążeniem do uzyskania prawdziwej odpowiedzi, znajdowania dobrych rozwiązań itd.

    autor: Toluna- ar_koala

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolisz Inka, że obraz zostawię w spokoju, bo nikt lepiej od Ciebie go nie zanalizuje. Natomiast odniosę się do pierwszej części twojej opinii, czyli do życia. Zawsze twierdziłam i twierdzę nadal, że na to Pan Bóg dał mi rozum, żebym go używała. Nie ma więc mowy o żadnych nakazach czy zakazach jeśli sa sprzeczne z moją moralnością. Nie ma mowy o tym, żeby moim życiem sterowała jakaś religia choć jestem katoliczką. Ale mój rozum jakoś drastycznie kłóci się z tym co teraz wyprawiają księża i wybieram siłę mojego rozumu. Ktoś mi powie, nie jesteś katoliczką bo nie chodzisz co niedzielę do kościoła. Nieprawda. Nie chodzę do kościoła bo więcej tam widzę nienawiści niż miłosierdzia bożego. A ja nie chcę nienawiści. Ona zatruwa ludzkie życie. Wypacza nasz charakter i wszystkie te dobre cechy które wynieśliśmy z domu rodzinnego. Co do karnawału i postu to dla mnie jest taka metafora. Nie nakaz zabawy i zakaz zabawy. To jest taka informacja, że w życiu jest czas na wszystko: na radość i łzy, na słońce i deszcz, na beztroskę i zastanowienie. To mi daje taką nadzieję i wiarę w lepsze jutro. Bo chociaż jest dzisiaj bardzo źle (post) to przecież jutro będzie lepiej (karnawał). Los zatacza koło.Post, karnawał, post, karnawał itd. Muszę zebrać wszystkie swoje siły na walkę z przeciwnościami losu, muszę wierzyć, że z tej walki wyjdę co prawda mocno poobijana ale silniejsza. I zwycięska. Bo to nam Inka daje siłę: dobre myśli, dobre słowa, dobre czyny. Smutkom mówimy NIE! Po nich przyjdzie czas radości. Już boleśnie doświadczeni jak bardzo będziemy tą radość cenić i pielęgnować

    autor: Toluna- Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. W świecie karnawału nie istnieje czas a gdy go zauważymy to znaczy że zaczynamy się nudzić. Otaczają nas setki ludzi, sytuacji, historii. W zabawie zlewamy się z otoczeniem i jesteśmy sumą ludzi którzy są w pobliżu. Tu nie ma czasu na zmartwienia a jak już coś się pojawi to łatwo od tego uciec, przecież okazji nie brakuje. Brak zabawy to brak sensu istnienia, szarość, stagnacja, beznadzieja, człowiek usycha i jest nieszczęśliwy.
    W świecie postu wszystko zwalnia, widać więcej detali, subtelności jakie to serwuje nam otoczenie. Żyjemy dokładniej jak mówiła Szymborska. Indywidualizm znajduje w tym świecie bardzo dobre warunki do rozwoju albo może być bezwzględnie tępiony na rzecz niewielkiej wspólnoty. Brak dystansu do siebie, mała elastyczność, narzucone zasady lub wybujały egoizm, przeintelektualizowanie, nadwrażliwość powodują że komunikacja ze światem zewnętrznym jest utrudniona i powoduje frustrację a nawet wrogość.
    Widać że wszystko w nadmiarze jest karykaturalne. Człowiek inteligentny czerpie ze świata karnawału i świata postu tyle ile mu trzeba. Są ludzie spokojni nie potrzebujący zbyt wiele rozrywki i zupełnie inni czyli królowie życia na wiecznej imprezie. Zawsze gdy przesadzimy z jednym albo drugim to skończy się katastrofą, sam nie wiem która jest dla człowieka gorsza. Właściwe wyważenie tych sprzeczności w stosunku do charakteru jest kluczem do szczęścia dla każdego człowieka.

    autor: Toluna- sol.84

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty jesteś mistrzynią opisu obrazów, więc ja tego się nie podejmę. Tamte czasy już dawno minęły i nikt nam nie będzie nakazywał i zakazywał. To mogli czynić tylko w Średniowieczu, ale dzisiaj nikt nie da się zastraszyć. Dzisiaj ludzie są światli, mają inne priorytety i inne wartości w życiu, którymi się kierują. Chociaż jestem katoliczką i uczęszczam do kościoła to jednak uważam, że wielu z tych panów w habitach powinno uderzyć się w piersi. Bo gdyby tylko pościli w każdy piątek tak jak nam nakazują, nie chodziliby w opiętych sutannach, "nadętych" policzkach i opasłych podbródkach, nie mówiąc o innych ich wybrykach jakich się dopuszczają...

    autor: Toluna- ulcia00

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę znów obraz Bruegla. Śmiem wysunąć wnioski, że jego malarstwo jest Ci bardzo bliskie. Hm ja mam tak z Dalim;p ale nie o tym mowa. Zawsze czekam z utęsknieniem na kolejny temat u Ciebie. jak wiesz jestem ateistką po apostazji i prawa kościoła nie imają się mnie wcale. Zresztą nie tyczyły się od wielu lat. Jak się mianowałam pieszczotliwie katolik niepraktykujący. Dostrzegam w tym wiele hipokryzji oraz nieczystych intencji. kościół zawsze rościł sobie prawa, które jednych przekształcały w fanatycznych wyznawców, innych zaś w zlęknione pospólstwo bojące się ostrza Pana nad głowami. Inni zaś sprzeciwiali się jego władzy, co czyniło ich apostatami i wyjętym spod prawa. Bo jakby na to nie patrzeć kościół zawsze maczał paluszki w politycznych gierkach.
    Dla mnie jak zawsze obraz genialny. Ukazane są przywary oraz cnoty wymieszane w lepkim sosie jakim jest człowieczeństwo. Prawdą jest to, że jesteśmy tylko ludźmi a nasze czyny są jak nasze grzechy. Zawsze krok za nami i krok przed nami. Karnawał jest czymś co pozwala na dopuszczenie sobie czasem tych wszystkich konwenansów i zasad, po to tylko by oddać się beztroskim harcom gdzieś w ulubionym towarzystwie. Poprzedza on wielki post, ale tak z ręką na sercu i z oddaniem Najwyższemu, kto go obchodzi w tych czasach? kto pości pije tylko wodę i rezygnuje z wędlin, czy mięs na rzecz czerstwego pieczywa i suchych ziemniaków? No właśnie nikt. Smuci tu fakt, że katolicy strasznie się przygotowują do postu, symbolicznie w posypują czoła popiołem, skruszeni i potulni w domach bożych. Tylko po to by następnego dnia ze smakiem zjeść pachnąca bułeczkę z uroczo zaróżowiałym konserwantami, plasterkiem marketowej szynki. Dziękuję za uwagę;)

    autor: Toluna- Stagerlee1

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę że obraz przedstawia błędy jakie niosła ze sobą średniowieczna mentalność , tzn. brak umiaru zarówno w " zażywaniu przyjemności ziemskich " ja i również przesadne umartwianie się na " chwałę Pana" . Co do Twojego drugiego pytania to dla mnie Wielki Post nie jest czasem kiedy muszę się jakoś specjalnie umartwiać , pościć bardziej niż przez resztę roku czy ograniczać się jakoś specjalnie . Jestem katoliczką i dla mnie to czas na wewnętrzne wyciszenie i przygotowanie się na Zmartwychwstanie . Każdy z nas ma rozum i wolną wolę , a więc każdy z nas sam musi zdecydować w jaki sposób dokona tego najlepiej

    autor: Tolina-karolina3318

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam powodow do posypywania glowy popiolem.Lubie czytac Twoje interpretacje.Nie zyjemy w sredniowieczu,lecz czasami mam wrazenie jakbysmy nadal w nim zyli.Czas postu,to 40 dni pokuty,dobrowolne odmawianie sobie przyjemnosci.Ludzie potrzebuja postu,potrzebny byl mojemu starszemu koledze,alkoholikowI.W okresie postu nie siegal po alkohol,mogl normalnie funkcjonowac.Post sie konczy on pije.NIe bylismy w stanie zrozumiec jego postepowania.Moje pragnienia to dac najblizszym jak najwiecej siebie.

    autor: T- iren2010

    OdpowiedzUsuń
  8. "...Obraz Bruegla stał się inspiracją dla Jacka Kaczmarskiego, którego piosenka Wojna postu z karnawałem,jest komentarzem do polskiej sytuacji społeczno-politycznej"... tyle cytat, teraz ja.
    Pytasz dokąd dążę? Przed siebie, prosto, czasami biorę małe zakręty, ale żyję tak jak uważam za stosowne, a nie tak jak każe mi księżulo :_), ale do rzeczy. Nie ma znaczenia czy bawię się, czy poszczę, ważne jest to żebym żyła uczciwie, i w stosunku do siebie samej i w stosunku do innych ludzi. Nikt nie powinien narzucać drugiemu kiedy może się bawiać, a kiedy ma tej zabawy zaprzestać, udając,że pości na chwałę Boga. Bóg nie wymaga od nas takich przyziemnych rzeczy, On mówi .... byście sie wzajemnie miłowali .... i to jest meriutum

    autor: Toluna- marinka0

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam pewne zasady, które wyniosłam z rodzinnego domu i którymi kieruję się w swoim życiu. To w zasadzie dom rodzinny kształtuje naszą osobowość, ja z tego domu wyniosłam wartości, które są dla mnie ważne i staram się według nich żyć. Jest to uczciwość, poszanowanie cudzej własności, tolerancja, nie wywyższanie się nad innymi, jednym słowem człowieczeństwo, które pozwala mi każdego dnia spoglądać w lustro, aby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Tych moich zasad, nie są w stanie złamać jakieś narzucone z góry nakazy, czy zakazy. Staram się żyć, czerpiąc radość z każdego, dobrze przeżytego dnia, bez hulaszczej swawoli i bez zamartwiania się na zapas. Nie znaczy to, że nie korzystam z uciech życia, owszem, korzystam, ale żadnych granic nie wyznacza mi określony w czasie karnawał, tylko moja wewnętrzna chęć doświadczania pozytywnych wrażeń, które mnie cieszą i dzięki którym, moje życie nie jest puste i nudne. Podobnie jest z granicami, jakie wyznacza post, , nie są one dla mnie wyznacznikiem cierpienia, czy umartwiania się, ja sama wiem, z czego mogę zrezygnować, co nie jest dla mnie dobre, a nie poprzez zakazy, które mogłyby mnie ograniczać. Dlatego też staram się wypośrodkować pomiędzy bezmyślnym czerpaniem garściami, z wszelkich uciech, które mogą mieć zgubny dla mnie skutek, a ograniczeniami, które nie mogą mnie krępować w dążeniu do harmonii życia i tego, co mnie cieszy i sprawia mi radość.

    autor: Toluna- sawicka.wanda

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle, Twoja interpretacja jest bardzo trafna. Zastanawiając się dłużej doszłam do wniosku, że obraz ten można również interpretować w taki oto sposób. Nasze wybory. Polityka w okresie przedwyborczym zawsze przypominała trochę karnawał, a może nawet odpust z tanimi gadżetami, to po wyborach niezależnie od tego kto je wygrał wchodziliśmy w fazę postu, czyli powrotu do codziennego rytmu wyznaczonego pracą, tak dla polityków, jak i dla obywateli. A dokąd ja dążę?? Bardzo dobre pytanie, trudniej na nie szybko odpowiedzieć

    autor: Toluna- ninaa31

    OdpowiedzUsuń